Zawsze byłem zwolennikiem tezy, że radość z fotografowania jest odwrotnie proporcjonalna do wagi używanego sprzętu. No, chyba że mamy Jana, który chodzi z tyłu i w wyciągnięta przez mistrza rękę wkłada potrzebny obiektyw, statyw czy inne potrzebne ustrojstwo. Wtedy mamy juz bardzo sformalizowaną postać niewolnictwa
Eeee tam niewolnictwo... a mi w tym wszystkim pomaga... zresztą i tak wszyscy wiedzą kto