zapominacie chyba o osobie, która właśnie patyczkiem porysowała sobie filtr
nie wiem czy to było na tym forum opisywane ale było.
Jeżeli ktoś nie umie to lepiej niech się tak nie bawi.
Osobiście w 350 czyściłem patyczkiem - efekty gówniane w porównaniu z zakupionym za 30 zł polecanym już tu sensorklenem by lenspen (czy jakoś tak się toto nazywa).
szybkość i dokładność narzędzi przeznaczonych do tego typu operacji z pewnością rekompensuje wydatek na poziomie 20-30 zł (narzędzia tego można używać wielokrotnie).

A jeśli chodzi o rozterki twórcy wątku:
1. większości paprochów nie widać gołym okiem - jeżeli masz jubilerską lupę (taki tubusik) wtedy masz szansę zobaczyć - chyba że jest to paproch gigant
2. masz wprawę w czyszczeniu patyczkami i nie boisz się ryzyka - czyść patyczkami - moim zdaniem lepiej się sprawdzają te z watką wiskozową a nie bawełnianą - ale tu zdania mogą być podzielone. kilka razy sam nawijałem watę na spreparowany patyczek stąd moje spostrzeżenia odnośnie rodzaju waty.
3. jeżeli stać cię na wydatek około 30 zł - moim zdaniem warto kupić sensorkleen by lenspen (czy jakoś tak) Oczywiście tym też możesz sobie porysować filtr na matrycy ale moim zdaniem sprawdza się to znacznie lepiej niż waciki czy rąbek koszuli.
4. oczywiście jeżeli obawiasz się że coś zepsujesz - a pierwsze czyszczenie jak ktoś napisał emocjami przypomina trochę operację na otwartym sercu, - po prostu zdaj się na wiedzę i doświadczenie fachowców - tyle że jak w mojej 350 wymieniali filtr na matrycy (paprochy wlazły pomiędzy filtr a matrycę, to pierwsze zdjęcia testowe (f36 ) pokazały kilka paprochów