UV? Ochrona soczewki - tylko tyle, ja używam tego tylko w takim celu.
W takim razie polar wygląda okay.
Na co zamienić tego UV by mieć jak najmniej "światłożerną"
ochronę przed porysowaniem, popalcowaniem itp.
Jestem trochę paranoikiem... soczewek jak nie muszę nawet na nie nie patrzę a o "macaniu i czyszczeniu" to już nie mówię
Pozdrawiam i dziękuję!
Marcin.
Zgadza się-odpowiedź na pytanie voriaxa padła już w pierwszym poście, ale "lwia" część tego tematu dotyczy kontrowersji jakie wzbudziło stwierdzenie Janusza Body , które towarzyszyło tej odpowiedzi-że nie ma sensu stosowania filtrów UV w cyfrówkach. W zasadzie to temat dotyczy bardziej tego jakie okoliczności uzasadniają używanie tych filtrów niż tego ile światła one "zjadają".
No tak, tyle, że wątek powinien dotyczyć pytania czy tematu postawionego przez autora. Ten nieco zboczył.
Używanie filtrów UV zasadne było w analogach, przeważnie na większych wysokościach npm. i w niektórych innych warunkach. Matryca w zasadzie nie widzi promieniowania z tego zakresu i problemu nie ma. Filtr UV jako taki jest zbędny.
Z drugiej strony filtr UV to kawałek bezbarwnej szybki, którym można ochronić przednią soczewkę obiektywu przed niekorzystnymi czynnikami. Tyle że wtedy już nie jest to specjalistyczny filtr ograniczający wpływ promieniowania ultrafioletowego na ekspozycję, tylko filtr typu protect - bo do tego zostało sprowadzone jego użycie. I używanie nazwy UV jest mylące i nieprecyzyjne.
Montując jakikolwiek element optyczny na obiektywie, musimy się liczyć z możliwą zmianą/pogorszeniem jakości obrazu. Trzeba znać zastosowania poszczególnych filtrów i świadomie ich używać.
A to, jakie warunki są dla kogo hardcorem, a co niedzielnym spacerem, to zupełnie inna bajka.
Boisz się o swoje szkło - załóż protecta. Możesz pogorszyć jakość, ale będziesz spał spokojnie.
Nie boisz się - bo wiesz, że nie masz czego - będziesz spał spokojnie.
CanOn Can'tOff