Witam,
podciągnę temat, zastanawiam się nad korpusem 1D mk II, głównie w zastosowaniach architektura/natura/street, ale będzie wykorzystywany jako maszynka do portretów, low-lightu, dynamicznych akcji, (może) jakiegoś filmu poklatkowego.
Obecnie używam Canona 40D jako głównego body, planowałem zostawić*je jako backup do jedynki.
Nie ukrywam, to, co mnie głównie kusi w 1D, to crop 1,3. Jest bardziej litościwy dla szkiełek, niż 1,6 i bardziej litościwy dla portfela, niż FF - da się do niego podpiąć niektóre obiektywy z APS-C.
Co za tym idzie, marek drugi ma większą matrycę i mniej megapikseli, czy to oznacza, że stare rymple moje, pokroju EF 50 f/1,8 odzyskają swój blask? Wiadomo, że będę inwestować raczej w bardziej "ciekawą" szklarnię, ale jak na razie wolę wydawać pieniądze na coś, czego nie mam, niż na zastępowanie szkiełka, które wkurza mnie tylko czasami)
Sprawę szumów już widziałem, jest zdecydowanie lepiej, niż w 40D, jak jest z rozpiętością tonalną puchy - porównywalnie, lepiej, gorzej, w stosunku do czterdziestki. Interesują mnie głównie czułości 100-200 (na statyw) i 1600, 3200.
Autofocus. Chodzą o nim opinie, że to jakieś cuda niewidy, czy jest w stanie ustawić ostrość w makabrycznych warunkach oświetleniowych, pokroju ISO3200, f/1,8, t=0,3-1s? To jest granica, kiedy moja 40'ka się gubi, miło więc by było, jeśli marek by sobie dał radę, zwłaszcza, że nie ma LV, na którym mógłbym sobie to ustawić. Kolejna sprawa, jak jest z wizjerem - można sobie na nim spokojnie ustawiać ostrość na szerokich szkłach, czy to raczej dopiero po wymianie matówki?
Pogodoodporność. Poza jasnymi stałkami, planuję do niego dokupić 17-40, ze względu na uszczelnienia - czy z takim zestawem będę mógł spokojnie wyjść na śnieg, deszcz (ulewę), mróz, wilgoć bez obaw o sprzęt? I jak się sprawuje bateria w takich warunkach, w moim 40D żywotność spada do około 70 zdjęć w trybie LV na statywie, przy -15...
Z góry dziękuję za odpowiedzi.