znam Marcina dobrze i nie sądzę by sie dał wciągnąć w tę szczekanine jaką od samego początku rozpoczął Tyszka a i Bakuła miała inny cel - reklama swojej książki. Poza tym ta starsza pani po wielu śłubach występuje co drugi dzień, a Tyszka też już wyszczekany przed kamerami. Od samego początku , jeszcze z "prologu 20 minut wcześniej było widać, ze pan Bittner ma iść na pożarcie.IMO obroniły go zdjęcia i ostatnie słowa, które jednak nie dotrą do wszystkich po takim "autorytecie" jak, lansująca się gdzie może, pisarka. Słowa Pana Tyszki (nie fotografuje, brzydkich....) poniżej krytyki.