snowboarder, z mojego punktu widzenia (airshows, tłum kilkudziesięciu albo i kilkuset seryjnych pstrykaczy z lustrzankami, stłoczonych na małej przestrzeni) Minolta wcale aż taka niszowa nie jest! Aż mnie to zdziwiło, ale w te wakacje zauważyłem, że proporcje Minolt i Nikonów się mniej więcej wyrównały (i oczywiście jest ich razem kilka razy mniej niż Canonów ;-) ). Powoli.. powoli... ale może wyjdą na swoje. Ja im z boku (no bo sterta żelastwa robi swoje...) po cichu kibicuję.