Nazywam się Piotr Knap, to i informacja że moje nazwisko można wyguglać nie jest zdaje się sprzeczne z 8 punktem regulaminu forum więc nie rozumiem czemu zostało to usunięte. Albo inaczej, rozumiem, ale powód jest dość żenujący
Witam wszystkich forumowiczów, a szczególnie sympatyczną „Katharsis”, z którą pragnę wdać się w polemikę mającą na celu obronę wizerunku warsztatów ślubnych, na które raczyła wylać wiadro pomyj.
Warsztaty „Twój pierwszy ślub” przeznaczone są dla osób nie parających się profesjonalnie fotografią ślubną, a pragnących poznać podstawy fotografowania w realiach uroczystości ślubnej.
Odnosząc się do wypowiedzi przemiłej „Katharsis” muszę stwierdzić, iż nie była dostatecznie skoncentrowana w czasie trwania zajęć, ponieważ już w pierwszym zdaniu swojego tekstu mocno rozmija się z prawdą (sądzę, że za sugestią wpisów „Panka” i „Micles’a” ) określając „filozofię” warsztatów cyt. „lampą na wprost, na ISO 200, wysoka przysłona, krótki czas, najwygodniejszy obiektyw f4 24-105…”. Wszyscy uczestnicy z wyjątkiem „Katharsis” słyszeli ,zarówno na części teoretycznej jak i praktycznej, coś wprost przeciwnego. Podkreślałem konieczność korzystania z ustawienia „manual” w tym z długich czasów i odpowiednio dobranej przysłony, aby wykorzystać do maksimum światła własne obiektu, w którym fotografujemy, a światło flesza zalecałem traktować jako element składowy tzw. „dopalenie pierwszego planu”. Zaznaczałem, że jest to trudny sposób fotografowania, ponieważ przy ISO 200 (czułość dająca najniższe szumy matrycy) wymaga wyjątkowej koncentracji fotografa nad stabilnością układu fotograf-aparat ze względu na to, iż czasy robocze mogą zawierać się w przedziale od 1/20 do ½ sek. z ręki. Na marginesie podtrzymuję tezę, że na „Twój pierwszy ślub” lepszy jest obiektyw uniwersalny 24-105 niż „stałka” czy kilka "stałek" przy wielu korpusach, ponieważ wyprawa na reportaż ślubny to nie wyprawa Arnolda S. – vel „Commando”; krótko mówiąc nadmiar sprzętu jest jak całowanie tygrysa w d…: ani to przyjemne, ani wygodne, ani bezpieczne - szczególnie dla sprzętu.
„Katharsis” biegnie, w swej błyskotliwej ocenie, po przełęczach bezsensu próbując zrywać kwiaty mowy – ocenia mój styl na podstawie zestawu dydaktycznego, przeznaczonego dla początkujących. W dodatku realną ocenę rynku interpretuje jako moją frustrację spowodowaną brakiem zleceń i trudnością odnalezienia się na współczesnym świecie komercji.
Wobec powyższego pozwolę sobie zasugerować, że sympatyczna „Katharsis” zamiast myśleć o innych warsztatach fotograficznych powinna pierwej udać się na warsztaty czytania ze zrozumieniem, ponieważ kurs taki pomoże jej nie tylko czytać ze zrozumieniem, ale lepiej przyswajać słowo żywe. To zaś z kolei pozwoli na lepsze wykorzystanie czasu na innych droższych zajęciach dotyczących fotografowania i umożliwi osiągnięcie pełnej satysfakcji.
Uwagę o „znajomych królika” skierowaną do zaprzyjaźnionego fotografa Karola uważam za niestosowną. Karol, będąc zaawansowanym fotografem, starał się pomagać i zwracał uwagę uczestników na ważne elementy między innym, jak zachowanie w okolicach prezbiterium podczas liturgii Słowa Bożego, itp. (takich uwag nigdy za wiele!)
Jako prowadzący pragnę zaznaczyć, że warsztaty nie są lekcjami stylu. Filozofią, którą kieruję się na spotkaniach nie jest dawanie gotowych rozwiązań stylistycznych lub powielanie kreacji innych fotografów, Każdy twórca musi wypracować samodzielnie własny styl. Ja staram się, czy to na warsztatach ślubnych, czy poświęconych fotografii produktu, czy „błyskaniu w plenerze” dać „wędkę”, czyli bazę podstawowych umiejętności, która pozwoli rozumieć jak oświetlać, jak poradzić sobie, gdy nie mamy studia i gdy nie mamy lamp wyładowczych typu Broncolor, jak mieszać różne rodzaje oświetlenia, czyli jak skutecznie fotografować. Tego będę bronił, bo to obrona warsztatu, który powinien być bazą każdego twórcy.
Pamiętajmy że „STYLE” i „MODY” żyją krótko i giną we mgle zapomnienia, natomiast prawdziwe umiejętności i znajomość materii, w której się poruszamy, pozwalają tworzyć style lub kreatywnie dostosowywać się do zmiennych trendów.
Serdecznie pozdrawiam, Lecter.
Hej, Panie kanibal, pan chyba powinien się wybrać na lekcję czytania w ogóle, na zrozumienie przyjdzie czas później. Czym, sądzi Pan zasugerowałem cokolwiek katharsis, bo zapytałem tylko czy na warsztatach uczycie łazić po prezbiterium? Może przeczyta Pan jeszcze raz ostatnie kilka postów zanim zaczniesz Pan sugerować kto co sugerował? Swoją drogą, takie publiczne mieszanie z błotem uczestniczki warsztatów i próba robienia z niej idiotki jest czystej wody buractwem i niezbyt przystoi mężczyźnie, zwłaszcza że konfrontując jej (spokojną i rzeczową) opinię ze ze zdjęciami Pańskimi i uczestnika warsztatów łatwo sobie wyobrazić że ma sporo racji.
Nazywam się Piotr Knap, to i informacja że moje nazwisko można wyguglać nie jest zdaje się sprzeczne z 8 punktem regulaminu forum więc nie rozumiem czemu zostało to usunięte. Albo inaczej, rozumiem, ale powód jest dość żenujący
Skoro patrzymy przez pryzmat wykonywanych zdjęć odnosząc się do wypowiedzi osób biorących udział w dyskusji to może powinniśmy zobaczyć też zdjęcia katharsis aby znaleźć odpowiedni punkt odniesienia? Ja te zdjęcia akurat znam ale obowiązuje mnie tajemnica. Więc może katharsis zapoda linka?
Nie ogranicza mnie wyobraźnia ponieważ jej nie posiadam.
Sergiusz, ciężko nie patrzeć przez pryzmat zdjęć jak mowa jest o warsztatach fotograficznych. W sumie przemawia do mnie argument że początkujący nie muszą mieć mistrza bo nie mistrzostwa mają się nauczyć tylko wstępnego obycia, ale sposób w jaki prowadzący potraktował niezadowoloną uczestniczkę sprawił że trochę się zagotowałem.
Nazywam się Piotr Knap, to i informacja że moje nazwisko można wyguglać nie jest zdaje się sprzeczne z 8 punktem regulaminu forum więc nie rozumiem czemu zostało to usunięte. Albo inaczej, rozumiem, ale powód jest dość żenujący
Miły Maćku, czyli Lecterze, przede wszystkim byłabym wdzięczna, gdybyś był w stanie ograniczyć się do argumentów ad rem, bo nie przypominam sobie, żebym gdziekolwiek użyła arguentu in personam. Zresztą do Ciebie nic nie mam, nice to meet, natomiast nie odpowiada mi produkt który oferujesz i nie widzę powodu, dlaczego miałabym nie wyrazić swojego zdania, to wszystko.
Do Twojej filipiki odniosę się krótko bo nie lubię, kiedy sedno ginie w zalewie słowotoku.
1. widzisz, nie mam problemów z formułowaniem opinii i ani pank ani micles nie są dla mnie punktem odniesienia. Byłam, widziałam, wyciągnęłam wnioski.
2. opisałam krótko Twoją metodykę pracy, co zresztą potwierdza niepotrzebnie rozwinięty przez Ciebie wykład. Kto fotografuje i wie o co chodzi - zrozumie.
3. Twój "zestaw dydaktyczny przeznaczony dla początkujących" niewiele różni się od tego, co umieszczasz w folio, więc nie spodziewam się, żebyś dał mi podstawę do zmiany wyrażonej oceny.
4. Zauważ, że nie pisałam o tym, że pozwalasz sobie na wycieczki personalne pod adresem konkurencji, co - choć zrozumiałe - jest po prostu nieporfesjonalne.
5. tym razem będzie dłużej: "zaprzyjaźniony fotograf Karol", którego ośmieliłam się skrytykować, walczył o miejsce do fotografowania w tłumie uczestników warsztatów, których i tak było sporo. Na tyle sporo, że już sami sobie wzajemnie przeszkadzali i wchodzili w paradę. Natomiast ów zaawansowany fotograf bynajmniej nie pomagał, chyba że pomocą można nazwać próby opowiadania, czego to on i kiedy nie zrobił, zresztą na szczęście hamowane przez Ciebie, za co - nie ukrywam - jestem wdzięczna. No chyba, że pomocą nazwiesz sytuacje, w których Karol przestawiał kazał się warsztatowiczom odsuwać, odchodzić, bo ON chciał DLA SIEBIE zrobić zdjęcie. Naszą rozmowę po warsztatach dotyczącą poczynań Karola pominę litościwym milczeniem.
6. zdjęcia publikowane w informacji o warsztatach na stronie - sądząc po kadrach - autorstwa Sergiusza.
pozdrawiam.
!!! Łączenie podwójnego wpisu !!!
Sergiusz, nie załamuj mnie. Racz zauważyć jedną różnicę: ja nie prowadzę warsztatów, Maciek owszem. Co więcej - nie uważam się za fotografa ślubnego. Ja tylko opisałam produkt, który Ty oferujesz. I akurat to, jak ja fotografuję, niczego w mojej ocenie nie zmienia.
Ostatnio edytowane przez katharsis ; 27-05-2010 o 02:32 Powód: Automerged Doublepost
Wiesz pank nie robię łapanki jeśli chodzi o warsztaty, raczej nie namawiam do uczestnictwa a jeśli już to wręcz przeciwnie a na pewno nie ukrywam kto prowadzi jakie spotkanie i przy każdej możliwości podaję linki do stron a jeśli jej nie ma to do Google. Każdy może zadzwonić i dopytać szczegółów kto co i jak. A odniosłem takie wrażenie, że wprowadziłem kogoś w błąd.
A tak na marginesie to będąc jeszcze w szkole mój profesor od fotografii z mojego wtedy punktu widzenia robił marne zdjęcia. Po jakiś dwudziestu latach z okładem będąc na jakimś wernisażu w ZPAF zobaczyłem te zdjęcia ponownie i diametralnie zmienił się mój punkt widzenia. Nie dość, że doceniłem te fotografie to jeszcze zrozumiałem za co te tróje z dwoma minusami, których miałem sporą kolekcję.
Katharsis nie wiem o jaką stronę chodzi generalnie nie publikuję swoich zdjęć ślubnych może podaj linka.
Karol jest redaktorem piszącym artykuły do czasopisma, którego jestem wydawcą, nie specjalizuje się w fotografii ślubnej i jako pierwszy przysłał zdjęcia. Na warsztatach było razem 9 osób czyli o ponad połowę mniej niż jesienią. Na prawdziwym ślubie zdarza się często, że ktoś zasłania przeszkadza itd. można to wykorzystać jako plus lub minus. Ja jestem za tym pierwszym. Jak znajdę to zamieszczę zdjęcie.
Nie ogranicza mnie wyobraźnia ponieważ jej nie posiadam.
Sergiuszu, nie mam do Ciebie pretensji za brak informacji, bo sama jestem sobie winna, że nie zapytałam o prowadzącego. Trudno, nauczka. Natomiast, jak już wcześniej napisałam, mam pretensje, że wprowadziłeś mnie w błąd w kwestii formy warsztatów, bo w rozmowie telefonicznej twierdziłeś, że pamiętając o niskiej efektywności szkolenia chaotycznego tłumu postanowiliście pracować rotacyjnie z 2 uczestnikami. W praktyce okazuje się, że nic z tych rzeczy, w zamian znowu chaotyczna grupa wzbogacona osobami z zewnątrz - vide nieszczęsny Karol. Nie miałabym pretensji, gdyby stał z boku i cykał sobie z dystansu, jak pan, który miał prezentację dot. Sony. Ale nie - rzeczony Karol wpierdzielał się centralnie i przestawiał uczestników, żeby mu w kadr nie wchodzili. Uczestników, którzy - dodam dla ułatwienia - zapłacili żeby w danym miejscu i danym czasie mieć maksymalny komfort i optymalne warunki.
Ale na ślubie, jeśli jesteś wynajętym fotografem, jesteś w pracy i po jeśli ktoś Ci się wpycha w kadr to Ty musisz walczyć o ujęcia. Na warsztatach sytuacja jest inna, bo tam nie jestem w pracy, wręcz przeciwnie - zdaję się na organizatora zakładając a priori - może naiwnie - że to on zadba o to, żebym miała optymalne warunki do nabycia jakiejś tam wiedzy. O reszcie pisałam wyżej, nie będę powtarzać.
Pisałam o zdjęciach z warsztatów - może nie sformułowałam myśli wystarczająco precyzyjnie. Chodzi mi o ten link:
http://www.fotofanklub.pl/index.php/...taty-w-kociele
Cześć i chwała mu za przysłanie zdjęć, ale podejrzewam, że nie jest autorem (wszystkich) opublikowanych - chociażby dlatego, że sam na niektórych występuje. No chyba, że posiada zdolność bilokacji... :-D