No to wypowie się osoba, która na tych warsztatach była.
Pank i Micles mają w tym wypadku rację, bo warsztaty były zorganizowane w oparciu o filozofię "lampą na wprost na iso 200, wysokiej przesłonie i krótkim czasie, a najwygodniejszy obiektyw to zoom ze światłem f4, 24-105 zresztą". Pan Prowadzący po prostu ma taki styl, przy czym narzeka, że nie za bardzo jest w stanie odnaleźć się w aktualnej sutuacji rynkowej i znaleźć sposobu na promocję i pozyskanie nowych klientów. Tego nie komentuję.
O stylu pracy Prowadzącego można się było przekonać na pierwszym, sobotnim, spotkaniu, gdzie prezentował przykład wykonanego zlecenia, żeby przez to przybliżyć kursantom poszczególne elementy ceremonii ślubnej. Ja mogę powiedzieć krótko - zupełnie nie mój styl, co więcej, błędy techniczne, kadrowanie 'takiese', a to wszystko polane sosem zaawansowanej szumofobii. Ja tego nie kupuję. Reasumując: mea culpa, bo przed zapisaniem się na warsztaty nie sprawdziłam portfolio prowadzącego, no ale człowiek uczy się na bęłdach. Trochę również zostałam wprowadzona w błąd przez deklarację Sergiusza podczas rozmowy telefonicznej (i o to rzeczywiście mam pretensje), kiedy powiedział, że warsztaty zaplanowano tak, aby kursanci pracowali nad poszczególnymi sytuacjami - z modelami - rotacyjnie, po dwie osoby, pod okiem prowadzącego, a reszta w tym czasie czeka z boku/pomaga. Prawda okazała się zupełnie inna: radośnie deptało po sobie 8 osób błyskając an potęgę i niejednokrotnie prześwietlając sobie wzajemnie kadry, a do tego prawie drugie tyle "krewnych i znajomych królika", czyli osób, które raczej uczestnikami warsztatów sensu stricto nie były, a jakimś cudem się na nich znalazły. Co gorsza, miały jakieś absolutnie szalone pracie na szkło i zachowywały się tak, jakby od tego, czy zrobią zdjęcie z tej ustawki czy nie zależały dalsze losy świata. Nie muszę dodawać, jak bardzo było to irytujące i jak bardzo przeszkadzało.
O ile pamiętam, byłam jedyną osobą, która robiła bez lampy. Pardon, potem swoją lampę wypożyczył także Prowadzący. Natomiast inni warsztatowicze jak jeden mąż walili z lampą, w większości na wprost, zgodnie z instrukcją.
Czy zdjęcia wrzucę nie wiem, bo jestem z nich na tyle niezadowolona, że nie mam nawet ochoty ich obrabiać.
I tytułem podsumowania: nie polecam tych warsztatów osobom, które nie boją się wysokich iso, stałek, lubią grać głębią ostrości. Nie polecam osobom, które mają już jakiekolwiek doświadczenie, bo niestety reklamująca warsztaty sugestia, że będą możliwością uzupełnienia portfolio, pozostała jedynie hasłem teoretycznym. Nie polecam osobom, które lubią sprawną i sensowną organizację, bo tego też tam nie było, chwilami miałam wrażenie, jakoby cała impreza toczyła się siłą bezwładności. Dlatego podejrzewam, że następnym razem zdecyduję się wydać większe pieniądze, ale wydam je na produkt, który będzie mi odpowiadał, przynajmniej stylistycznie.
A żeby nie było, że potępiam wszystko w czambuł: Prowadzący, Maciek, był fajny i kontaktowy![]()