Gdy kilka miesięcy temu, korzystałem z body 5D mkII nie miałem wielu okazji by bezpośrednio porównać go do posiadanego obecnie 50D. Jednakże pewne wspomnienia mi zostały. ;-)
Piątka miała wyraźne problemy z ustawianiem ostrości na obiekty małe, o niskim kontraście i znajdujące się w złych okolicznościach oświetlenia ;-) 50D jest na tym polu zdecydowanie sprawniejszą konstrukcją. Jednak jest taki mały przykład który zasiał ziarenko wątpliwości w mojej głowie. Przy całym panteonie porażek jakich doznałem używając instrumentów celowniczych piątki, miałem jeden krótki acz przyjemny epizod.
Fotografowałem piękne, bujne lato, gdy rzuciła mi się przed oczy ciekawa kreatura. Zmrocznik Wilczomleczek. Majestatycznie bujał się przyczepiony do falującego na wietrze źdźbła trawy. Miałem wtedy ze sobą 5D i 50D. Pięćdziesiątka była bliżej ręki więc włączyłem ją i wycelowałem w owada. I porażka. Nie udało się ustawić ostrości, obiektyw (Tamron 17-50 2.8) walczył kilka sekund i pudłował. Po krótkiej serii prób wreszcie trafił.
Byłem zdziwiony i troszeczkę skołowany. Postanowiłem sprawdzić to na piątce.
Wyjąłem, przekręciłem obiektyw i wycelowałem. Trafił. Kontrast celu do tła był mały. Trawa się poruszała, a on jednak trafił...
Summa summarum kupiłem 50D, ale ta sprawa jeszcze przez pewien czas mnie dręczyła. Gwoli ścisłości. Gdy poszedłem tam jeszcze raz, innego dnia. Pięćdziesiątka znów nie potrafiła dobrze wcelować...
PS. Co dziwne, na koncertach 50D trafia z tym Tamronem nawet w kabel mikrofonu.
Zastanawiające. ;-)