to znaczy, ze pracuja w Polsce, Grecji, Hiszpanii lub innym kraju, w ktorym nie szanuje sie pracy umyslowej i sytuacja wymusza na ludziach klepanie wielu fuch na raz, zeby zarobic na chleb
w normalnych, rozwinietych krajach, w ktorych prace umyslowa sie docenia, nie maja prawa bytu kombinacje w stylu kasjer-hydraulik-kolporter prasy-parkingowyi mniej ekstremalne tez.
bez nadmiernego uogolniania, bo to oczywiscie zalezy od czlowieka i sytuacji, ale nagminnosc takich wielozawodowcow ("multiprofesjonalistow" w PL) w polaczeniu z nierzadko nie najwyzsza jakoscia ich uslug, to kamien u szyi rozwoju kraju