poza tym z tego co przeczytałem to temu gościowi ta 1d spadła razem z 70-200 jak siedział na słoniuwięc i tak takie pęknięcie to jak nic
![]()
poza tym z tego co przeczytałem to temu gościowi ta 1d spadła razem z 70-200 jak siedział na słoniuwięc i tak takie pęknięcie to jak nic
![]()
5d+5d mark II+ S35A+C 85 f/1.8 + C 20-35 f/3.5-4.5, C 70-210 3.5-4.5 580 ex II, YN 565 EX (czasem 17-40 L i 50 f/1.4), arsat 80/2.8 tilt
Może słoń mu podeptał, tak swoja drogą jak byście od świtu do zmierzchu ganiali z aparatem w dłoni Wasz sprzęt też by tak wyglądał. Przerabiałem to przez kilka lat i wiem, że zawodowcy o swój sprzęt dbają, choćby z prostego względu, że to ich "chlebodawca". Pokażcie mi odważnego, który wyruszy w świat nie dokładając starań aby aparat go nie zawiódł. Może brzydki z zewnątrz ale sprawny wewnątrz. Ale znam też takich co trą godzina aby być bardziej "profi"
EOS 5, 500N, 400D, 50D
Jak nic, nastepnym modelem flagowym Canona bedzie 1D MkV "The BreadMaker Ultra" i jego wersja survivalowa: 1D MkV "MammothProof Extreme"![]()
Ostatnio edytowane przez VomitroN ; 16-12-2009 o 20:59
"C’est en faisant n’importe quoi, qu’on devient n’importe qui!”
Wygląda na to że amatora od profesjonalisty dzieli kawałek papieru ściernego![]()
Canon G10, WP-DC28, :grin: 5d mkIII:grin: 5d mkI 17-40L 24LII 35L 85LII 580II
http://www.prf.vel.pl/prf/faq/index.php?cat=33&qa=35
Amatorami są ludzie, którzy mniej niż połowę swoich zarobków osiągają z fotografii. Nie ma to nic wspólnego z jakością robionych przez nich zdjęć...
Zawodowy fotograf to ktoś, kto utrzymuje się wyłącznie (w 100%) z fotografii...
Ponadto warto zwrócić uwagę, że poza tymi dwoma jest jeszcze pięć innych "kategorii" fotografów... ;-)
Z dyskusji można by wywnioskować, że jedynym kryterium odróżniającym amatora od zawodowca jest mniej lub bardziej zadbany aparat:rolleyes:
Moim zdaniem, biorąc pod uwagę, że w epoce mody na fotografię, która opanowała Polskę, w dużej części zatarły się już granice umiejętności posługiwania się sprzętem pomiędzy dużą częścią pasjonatów amatorów, a zawodowcami. Wydaje się, że głównym kryterium "zawodostwa" pozostaje dziś już tylko możliwość utrzymania się z fotografii jako głównym źródle zarobków.
Jak zawodowi fotografowie ślubni spędzają czas:
http://www.ispwp.com/the-secret-life...ographers.html
to znaczy, ze pracuja w Polsce, Grecji, Hiszpanii lub innym kraju, w ktorym nie szanuje sie pracy umyslowej i sytuacja wymusza na ludziach klepanie wielu fuch na raz, zeby zarobic na chleb
w normalnych, rozwinietych krajach, w ktorych prace umyslowa sie docenia, nie maja prawa bytu kombinacje w stylu kasjer-hydraulik-kolporter prasy-parkingowyi mniej ekstremalne tez.
bez nadmiernego uogolniania, bo to oczywiscie zalezy od czlowieka i sytuacji, ale nagminnosc takich wielozawodowcow ("multiprofesjonalistow" w PL) w polaczeniu z nierzadko nie najwyzsza jakoscia ich uslug, to kamien u szyi rozwoju kraju
Coś w tym jest. Mam takie lekkie zboczenie, że przy każdej okazji, staram się patrzeć innym fotografom na ręce: jak robią, czym robią, co dokręcają do body. I - wypisz wymaluj - zdjęcia z zalinkowanej strony przypominają mi to, co widziałam kiedyś u gościa z agencji GW. Również jedynka, podobnie zjechana. Czy to jest kwestia nie dbania o sprzęt? A może ważniejsze od tego, czy farba się nie obetrze, jest łatwy dostęp do sprzętu w każdej chwili.