Analogi są fajne, spory czas robiłem na analogowej Konice z takim światłomierzem, że jak ciemno było to się na czuja ustawiało. I mam jedno zdjęcie, chyba jeszcze z tamtego roku, o którym spokojnie mogę*powiedzieć, że jest dobre. Analog jest fajny na naukę, bo uczy pokorności, problem zaczyna się, jeśli operator jej nie posiada.
Na pierwszych fotach to, co razi to beznadziejny pomiar światła - używaj pomiaru punktowego, opierając się na strefach Adamsa, albo na czuja (jeśli coś ma być ciemne, ekspozycja - 3-4EV, jeśli mierzysz na coś jasnego, to + 1-2EV. I po problemie.
!!! Łączenie podwójnego wpisu !!!
Poza tym jeszcze jedna sprawa - sama kompozycja to nie wszystko, musisz komponować tak, żeby uwydatnić obiekt. Musisz we łbie sobie zaplanować, jak ma zdjęcie wyglądać i przełożyć to na kliszę. Po roku fotografowania myślę, że można się nauczyć - sam miałem takie samo coś, jak pojechałem się poduczyć fotografii do USA.