"Ludzie dzielą się na tych, co robią porządne backupy - i na tych co będą je robić" ;-)
Ja miałem to szczęście, że "olśnienie" przyszło dawno temu, gdy miałem do stracenia stosunkowo niewiele - ot rok notatek z wykładów, trochę radosnej twórczości programistycznej i parę pijackich fotek ze studiów. I też mi się wydawało że "mogę wszystko" - był czas że FAT w hex-editorze mogłem stukać prawie z pamięci
Niestety tak to już wrednie jest, że gdy przyjdzie "to", to okazuje się że akurat my mamy pecha - nie pomagają ani znajomi guru, ani "programiki", a firmy typu Ontrack łaskawie oferują odzysk 10% danych za kilka tysięcy PLN. I dopiero wtedy człowiek zaczyna się zastanawiać, czy nie lepiej było wydać te kilkaset PLN na dwa zewnętrzne dyski 750 GB - i zainwestować trochę czasu w ich utrzymywanie w dobrej kondycji...
Powyższe (zwłaszcza końcową refleksję) potwierdzi chyba każdy, kto ważne dane rzeczywiście stracił. Ci którym się jakoś udało, albo odrobią zadanie domowe, albo będą dalej liczyć na szczęście
