Witam, chciałabym poradzić się kogoś bardziej doświadczonego w fotografowaniu w sprawie wyboru body aparatu.
Doświadczenie mam niewielkie, setki, czy tysiące zdjęć wypstrykanych cyfrówką, która poza kadrowaniem praktycznie nie dawała zaingerować w "dzieło tworzenia" i kilka analogowych klisz z Zenita 12XP, który nieco poszerzył moje możliwości.
Czuję jednak, że to dla mnie zbyt mało, mam ambicję zabrać się za fotografię na wyższym poziomie, choć wiem, że to nie sprzęt, a umiejętności fotografa się liczą.
Chcę wybrać coś, co da mi możliwość rozwoju, być może na początek będzie zbyt trudne, ale z czasem poznam, nauczę się.
Dlaczego wybór padł na lustrzankę? Ze względu na manualność i głębię, jaką można uzyskać, pomijając już szereg innych parametrów.
Interesują mnie głównie portety, fotografia koncertowa, kulinarna i fashion.
Na body zamierzam przeznaczyć ok. 2000 zł. Posiadam już kilka szkieł od starych aparatów z całkiem niezłym światłem, które powinny wystarczyć na początek:
* Helios 44M-4 2/58
* Pentacon auto 1.8/50 MC
* Pentacon auto 2.8/135 MC
* Pentacon auto 2.8/29 MC
Zamierzam wyposażyć się w przejściówkę i obiektyw Canon 50mm f/1.8, żeby mieć w zanadrzu coś z AF.
Problemem jest samo body - inwestować w używane półprofesionalne 40D, czy nówkę 450D?
Może dziwić tak różnopółkowe porównanie, ale obawa, że używany 40D okaże się bublem cały czas mnie nęka, a z moim budżetem na nic ponad 450D (lub 500D z kilkoma bajerkami, które nie są mi potrzebne do szczęścia) pozwolić sobie nie mogę.
Porównanie cena/jakość w przypadku obu korpusów to niebo a ziemia, chciałabym wiedzieć jakiego wyboru Wy wykonalibyście w mojej sytuacji.
Z góry dziękuję za wszelkie porady