Ze swojej strony dorzucę ciekawostkę z Meksyku.

Zazwyczaj sprzęt nosiłem tak:

Co ciekawe, w Chiapas (koło granicy z Gwatemalą, na terytorium działań Zapatystów) wojsko sprawdzało mnie dwa razy - nawet nie zainteresowali się co mam w tych sakwach. Za to dworce autobusowe... Tam przed wejściem do pojazdu musiałem pokazać dokładnie całą zawartość pasa - od obiektywów po najmniejsze duperele. Nie przepuścili ani jednej kieszonki...

Jednego Newsweara przywiozłem koledze z Warszawy - już dwa razy w metrze zainteresował odpowiednie służby. Tłumaczyli mu się, że z daleka widać że fotograf, ale takie mają polecenia