Tak sobie to przemyślałem i doszedłem do wniosku, że wszystko zależy od zachowania się pary młodej na cmentarzu. Gdybym zobaczył ich na grobie kogoś z mojej rodziny robiących tzw. "polewkę" to pogoniłbym ich stamtąd. Z drugiej strony, gdybym tego nie widział to wg powiedzenia - Czego oczy nie widzą....
Ale jest to jednak zboczenie.
Zboczenie, bo cmentarz jednoznacznie kojarzy się ze śmiercią. A kto w dniu ślubu tańczy ze śmiercią nie jest zupełnie normalny.
A jeżeli ktoś powie, że jest to zjawisko normalne to proszę mnie nie prosić o robienie zdjęć ślubnych, bo przyjdę i robiąc zdjęcia będę głośno pierdział. Normalne? Ależ tak! Nawet bardziej niż omawiana sesja.
Ktoś powie, że nie jesteśmy przyzwyczajeni i teraz nas to szokuje a później nie będzie. Później to może nas nie będzie szokować, gdy młodzi porwą dziecko, zaszlachtują, a jelita rozciągną na drzewie jako girlandy.
Jakieś zasady współżycia w społeczeństwie muszą obowiązywać.
Jeżeli będziemy te zasady rozmywać to jest to prosta droga ku anarchii. A w tym ustroju wygrywają umięśnione zwierzęta. A zasady znikną? Nie! Będą, ale jakie to boję się nawet myśleć.
EDIT
I zastanówmy się jeszcze. "Przystankiem" pomiędzy robieniem sobie zdjęć na cmentarzu a rozbebeszonym dzieckiem będzie sesja szarpana ze starszymi ludźmi w formie "zobaczcie jaka jestem piękna a jaka ta starucha pomarszczona". I też fizycznie nikogo nie skrzywdzą. Co najwyżej parę "pomarszczonych śmieci" się popłacze. Ale co tam. Kontrast będzie jeszcze lepszy. Ja uśmiechnięta a ta zaryczana. Fajnie?
Wiem, że dyskusja taka nie prowadzi do niczego, bo każdy z nas kieruje się innymi zasadami. Ale warto o tym pomyśleć. Ktoś kiedyś powiedział, że rozwój cywilizacyjny prześcignął już rozwój duchowy. A to nie jest zbyt dobre.
Zresztą dzieje się to już teraz pomalutku i tak, że już prawie tego nie zauważamy. Przykłady? Oddajemy rodziców do domów starców? A jakże! Mamy coraz lepsze samochody, lepiej mieszkamy a nie potrafimy dotrzymać danego słowa. Zasada, że liczy się "papier" jest tak powszechna, że jest to normalnym postępowaniem a de facto jest tylko zabezpieczaniem się przed kłamstwem drugiego. Po prostu rewelacja! Ale na takim świecie żyjemy. Normy moralne przestają istnieć. I to jest smutne.
I mówię to jako agnostyk. Nie stoi za mną żadna religia jeśli kogoś to zainteresuje.