Czytałem kilka instrukcji do radzieckich sieciówek - zasadniczo, uśredniając podawane w nich procedury, jeśli lampa nie była używana ponad miesiąc to zalecają oni przed użyciem godzinne, czy nawet dwugodzinne ładowanie bez wyzwalania błysków (za to z kontrolą temperatury), zaś pierwszych kilka błysków nie częściej niż co minutę. I szczerze mówiąc, o ile takie pierwsze ładowanie rzeczywiście potrafi iść w minuty, czy kwadrans, to potem już wszystko wraca do normy. Niemcy do którejś Elgawy (N 128 czy Miniluxa) zalecali, o ile pamiętam, pół godziny na takie 'rozruchowe' ładowanie.
Z kolei w instrukcji bateryjnego Sunpaka czy innego Unomata napisali jeno, że po dłuższym okresie bezczynności lampa może się długo ładować - ale nie ma żadnych specjalnych procedur.
A dla Vivitara 2500 zalecają po dłuższej niż 30-dniowej przerwie w użytkowaniu formowanie kondensatora przez wyzwolenie 5 pełnych błysków w odstępach 10 s. tak więc co lampa, to inna szkoła.
Ups, odbiegliśmy nieco za bardzo od tematu - więc buzia na kłódkę, już się nie odzywam.
Pzdr
Grzesiu