Zawsze myślałem że dla każdego fotografa (etatowego i tym bardziej nieetatowego) umiejętność autopromocji do podstawa utrzymania w tym zawodzie. Nawet o najbardziej gównianym(*) zdjęciu wydrukowanym w najbardziej gównianej gazecie świata trzeba umieć mówić jak o zwycięzcy World Press Photo. Skromnością to się daleko nie zajedzie w żadnej pracy w szczególności w takiej w której na każde miejsce jest 10 chętnych w tym 8 chętnych do odstąpienia efektów swojej pracy za darmo lub paradoksalnie za możliwość chwalenia się że zdjęcie pojawiło się w gazecie czy na stronie internetowej.
A tu nam się taki festiwal skromności zrobił...
* - to słowo zostało zalegalizowane w tym wątku, prawda?