bla bla bla, prawa autorskie są od dawna strasznie przestarzałe, praktycznie w ogole nie uzwględniają internetu
Wiadomo, że Wyborcza płaci za fotki grosze, 15-30 zł, zależnie od imprezy i samego zdjęcia. Jednak w przypadku najpierw wydrukowania zdjęcia bez zgody autora obowiazuja nieoficjalnie ceny ZPAF-u: http://www.zpaf.pl/pl/content/prawa_aut/1.php
i tyle mozna żądać za zdjęcie ale w przypadku kiedy podane jest źródlo zdjęcia i prawdziwy autor.
Tu mamy przykład ewidentnej kradzieży. Nie ma podanego źródła ani autora zdjęcia. A w dodatku Wyborcza podpisała zdjęcie "Agencja Gazeta" co jest przywłaszczeniem. Autor może w tym wypadku domagać się odszkodowania. W USA to pewne były by tysiące dolarów. W Polsce pewnie zdecydowanie mniej, tu przyda się konsulatacja z doswiadczonym prawnikiem. Każdy dobry adokat zgodzi sie pewnie podjac tej sprawy za % od odszkodowania, bo sprawa na 100% wygrana.
to zerknijcie na to:
http://olgierd.bblog.pl/wpis,,37288.html
i poczytajcie komentarze..
kurcze, jako osoba urodzona w latach 70tych i pamiętająca doskonale jeszcze tzw. socjalizm i p. Urbana, ale od sporej ilości lat czytelnik NIE (i generalnie bardzo sobie go chwalący) - ale też krytycznie myślący (mam nadzieję) czuję się trochę zniesmaczony że ludzie którzy teoretycznie są w powszechniej świadomości traktowane jak "czerwone świnie" umieją się zachować (żeby była jasność mówię o rozwiązaniu sprawy nie o samym fakcie wykorzystania zdjęcia bez zgody autora) i bez dyskusji i bicia piany przelała kasę w wysokości której zażądał autor..
a wyborcza w powszechnej świadomości kojarzona jest z Adamem Michnikiem i tymi dobrymi zachowuje się odwrotnie niż byśmy oczekiwali
5DmkI, C85f1.2L|580 EXII|
Jak kiedyś pracowałem w gazecie to też przez przypadek wykorzystaliśmy zdjęcie bez zgody autora (ten co dał zgodę i podawał się za autora to się później okazało, że nie jest autorem). Konsultowaliśmy się z prawnikiem i według niego to za takie zdjęcie się przeprasza autora (na najmniej poczytnej stronie gdzieś w rogu, z małym tytułem) i płaci tyle co gazeta płaci za takie fotki (chociaż pewnie można by się podeprzeć cennikiem ZPAFu i troszkę cenę wynegocjować).
W twoim przypadku gnojki bezczelnie podpisali się pod zdjęciem i raczej będą chcieli zawrzeć ugodę - szczególnie będzie na tym zależało temu działowi regionalnemu, który to zrobił - no chyba że im nie zależy na pracy.
Ja na twoim miejscu raczej postarał bym się dogadać. Na sądach zarabiają głównie prawnicy a nie strony procesujące się. Postaraj się podejść do sprawy bez emocji, wyceń tą fotkę na normalne pieniądze (a nie na równowartość eLki), zobacz ile oni Ci zechcą zapłacić i negocjuj. To nie Ameryka, więc nawet jak sprawa trafi do sądu to może się okazać, że gazeta będzie musiała zapłacić za fotkę tyle ile mają w wierszówce - tym bardziej, że gazeta okaże dobrą wolę chcąc płacić za to zdjęcie i publikując przeprosiny. A ty stracisz tylko czas, pieniądze i nerwy.
Minolta x-300 + 50/1.7 + opemus 6 + 3 x cyfra Canon