Z racji, że kotlet odgrzany, pozwolę sobie na małą dygresję.
Moc reguluje się napięciem i czasem wyładowania kondensatora, co pośrednio wpływa na czas długości błysku. Natężenie wiadomo z jakiego wzoru wynika, jest zmienne oczywiście w czasie, bo zmienną pozostaje zmniejszające się w czasie napięcie, być może właśnie i oporność, czyli inne natężenie prądu będzie na początku błysku i inne na końcu, im większe natężenie, czyli moc samego palinika, tym czas wyładowania krótszy vs palnik o mniejszej mocy znamionowej. Same palniki jak wiadomo mają różne moce.
Im mniejsze napięcie/słabiej naładowany kondensator, tym czas wyładowania krótszy, ale również wystartowany z niższego napięcia.
W zwolnionym tempie, to jak żarówka podłączona do akumulatora, przy w pełni naładowanym aku na początku da mocne światło które z czasem słabnie, ta sama żarówka w aku naładowanym do połowy oczywiście będzie dużo krócej świecić, ale zarazem zacznie świecić z dużo mniejszym natężeniem.
A wracając do lampy z tematu, całe szczęście, że da się ją obsługiwać z aparatu, bo przyciski w niej to tragedia vs sterowanie w 580EX II.