Jestem w bardzo mocnej opozycji do tego co C-F-K robi (lub raczej próbuje) - o ile w ogóle coś robi. Dużo, nawet bardzo dużo rzeczy mi się nie podoba - o części tych rzeczy już pisałem. Nie o wszystkich. Uważam, że trzeba o tym rozmawiać publicznie a nie "na strychu po cichu". Akurat tu, na CB jest jedyne miejsce gdzie mogę się w tym temacie wypowiadać. Wiem, że nie wszystkim to pasuje. Niektórzy uważają, że najlepiej żeby żadnej dyskusji nie było. Zamiatanie pod dywan jest skuteczne na krótką metę. Potem, na końcu, zwykle okazuje się, że przyniosło więcej szkody niż pożytku.

Pisałem i powtórzę. Z tym Statutem, z tą nazwą, z tymi metodami to nie jest mój klub czemu zresztą daję wyraz w stopce.

Są tacy co mówią, że moje gadanie przynosi klubowi szkody, podejrzewają mnie o "złą wolę". Hmmmmm.... jeśli idea klubu w obecnej postaci jest tak dobra to czego u licha się obawiają? Zrzędzenia starszego pana? Że moje uwagi odciągną od klubu nowych członków? Czy może czegoś innego? Jeśli tak to czego?

Nie wiem i szczerze to mało mnie to dzisiaj interesuje. Nie mój klub i tyle. Akurat pojutrze wyjeżdżam na długo-długo więc.... na jakiś czas macie spokój. Po powrocie oczywiście chcę przychodzić do Piotra do Klubu na Kolumba (o ile Piotr bedzie podtrzymywał tą działalność) ale - to bardzo mocno podkreślam - nie piszę się na zawłaszczanie tychże spotkań i podciąganie ich pod działalność C-F-K - w jakikolwiek sposób. W tym nie zamierzam uczestniczyć, w żadnej formie.

No i to by było na tyle w tym temacie.