No właśnie - jeden i drugi zarabia dobrze na tym co robi i jak robi, obaj mają zapchane terminarze i nie mają problemów z nowymi zleceniami. Więc o co tu jeszcze chodzi? Już dawno padło stwierdzenie, że są oni całkowicie nieporównywalni i nic w tym złego akurat nie ma. W sumie to tak, jakby dwóch gości wbijało gwoździe - jeden młotkiem, a drugi głową i obaj z tym samym pozytywnym (dla roboty :-) ) skutkiem. Cały czas odnoszę wrażenie, że piszą tutaj ludzie, którzy za wszelką cenę chcę zdeprecjonować znaczenie rzemiosła w fotografii. Może w końcu pora zrozumieć, że to znienawidzone przez niektórych rzemiosło (bez pomysłów, powielające utarte wzorce itd.) ma swojego stałego i wiernego odbiorcę, który za ten rzemieślniczy produkt (nie używam słowa "dzieło", bo się ahtyści obrażą...) płaci przyzwoite pieniądze. Czego mają się wstydzić rzemieślnicy? Że chcą zarobić? Każdy chce zarobić i póki nie robi nic złego, to nikogo nie powinno obchodzić jaką drogą dochodzi do tego celu. Tak długo, jak ludzie będą za rzemiosło płacić, tak długo taki dyskusje jak ta, są kompletnie bezprzedmiotowe. A póki co niech każdy robi swoje, bo ciężko się czyta kolejne uczone wywody o wyższości jednego artysty nad drugim lub o wyższości ich obu nad mizernym rzemieślnikiem...