Studyjne portrety robi się w innym celu niż reportaż ślubny - nie mieszajmy dwóch systemów walutowych, nie bądźmy Pewexami.

Cała fotografia jest sztuczna, nie ma w niej nic naturalnego i opiera się na mirażach. Nie postrzegamy świata w czerni i bieli, ani w dwóch wymiarach, ani nie jest on tak mało kontrastowy, itd. itd. itd. Kryterium sztuczności w odniesieniu do fotografii jest z punktu widzenia elementarnej logiki absurdalne.

Kolorowanka na czarno-białym tle stanowi estetyczny dysonans, ponieważ zestawienie przypadkowych barw z szarościami zwykle nie jest zestawieniem malarskim i po prostu tragicznie wygląda, to jest kwestia elementarnego poczucia estetyki. Widziałem jednak przykłady zastosowania tego efektu, gdzie udało się z tego wybrnąć - problem polega na tym, że nie jest to proste i rzadko się sprawdza, a jest nagminnie wykorzystywane przez dyletantów, podobnie jak jasne winiety, glaca i prymitywna obróbka - ta popularność sprawiła, że obecnie jednoznacznie jest to odbierane jako kicz, gdyż kiczem staje się to co tandetne, liche i szkaradne, ale zarazem pospolite.