Tak, owszem, przyznał.
Ale są dwa aspekty:
1. Nie ulega wątpliwości, że by uzyskać takie efekty jakie uzyskuje angażuje dość sporo pracy z oświetleniem i obróbką, i wątpię by był to efekt prosty jak w fastfoodach.
2. "Są też tacy, którzy mają satysfakcję z tego że właśnie nie każdemu się podoba" - to chyba nie do końca tak. Każdy twórca jednak lubi, gdy się podoba. Może nie każdemu, ale konkretnemu zleceniodawcy na pewno. A zdarza się, że swego rodzaju nonszalancja twórcza może sprzyjać pójściu na łatwiznę i chcący lub niechcący maskować niedoróbki.