Pokaż wyniki od 121 do 130 z 333

Wątek: Jak to jest zrobione? - zdjęcia ślubne oskarkowy vs habakuk

Widok wątkowy

  1. #31
    Początki nałogu
    Dołączył
    Oct 2008
    Miasto
    Dąbrowa Górnicza
    Wiek
    47
    Posty
    378

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez habakuk Zobacz posta
    Przez pierwszy rok mojej pracy na ślubach mocno świeciłem, mam o tym jakieś pojęcie. Mamy lapę/zestaw lamp, dostosowana moc błysku odpowiednie ich rozstawienie, sprawdzone nastawy puszki co daje efekty mocno przewidywalne, stale i kontrolowane. Tyle, ze przy tej perspektywie trudno mówić o klimacie sali, klimacie kościoła, o odrębności miejsca, bo inwazyjny, sterylny błysk dewastuje klimat sceny i poniekąd wygląd ludzi, jest bardzo wyraźnie dostrzegalny na twarzach. Czyż w kościele mariackim nie można by rozstawić 4 lampy, ba – 10 lamp i naświetlić ten kościół jak w jasny dzień? I jakkolwiek zdjęcia będą ostre i jasne – „technicznie doskonale” – dla mnie te walory będą ich największą ułomnością. Podobnie z salą - każde zdjęcie z wesela będzie mieć ten sam format i rozkład światła/cienia, plus żyleta.

    ...

    Dochodzimy do finału: praca ze światłem zastanym, która ma w mojej opinii zupełnie inny wymiar i wymaga zupełnie innych środków (naturalnie mniejszych nakładów logistycznych), innej filozofii pracy i jednak upieram się, że jest roboczo trudniejsza, niż studyjny błysk, wymagający perfekcyjnego opanowania parametrów i nastawów lampy – ale jednak w dłuższej skali te czynności i ich efekty są stałe i powtarzalne. Przy pracy ze światłem zastanym do ilości i charakteru światła dobiera się kadr, parametry, nawet perspektywę – innymi słowy: nie nagina się rzeczywistości do siebie, ale w pewien sposób siebie do rzeczywistości. Ustalanie proporcji światła, zachowywanie klimatu sceny, wykorzystanie świateł w tle, grę światła i cienia; przy inwazyjnym błysku nie ma o tym mowy; wreszcie jakby nie było fotografia - gr. photós - światło; grápho – piszę – rysować, pisać – rysowanie za pomocą światła

    ...

    Ku finałowi. Mój ukochany fotograf, uważany przez wielu za najlepszego fotografa/reportera ślubnego na świecie – Jeff Ascough (www.jeffascough.com) nie używa flesza w zasadzie w ogóle. Robocze czułości to ISO 3200-6400. Trudno powiedzieć, że wg kryteriów przyjętych w postach powyżej, jego zdjęcia maja jakąkolwiek „techniczną doskonałość”.
    Są także przecież – i nie jest to w żadnym razie żadna aluzja - panowie, którzy w swoich nowoczesnych zakładach realizują perfekcyjnie swoje wizje – f8, mocne flesze, kolorowo i ostro, najlepiej z radosnym tłem. Czyż nie są to zdjęcia technicznie doskonale? Być może. Rynek weryfikuje ich pozytywnie - mają rzesze klientów i fanów, całe pokolenia – są wybitnymi rzemieślnikami, robią ładne zdjęcia, które ponieważ są obróbkowo neutralne - będą aktualne także za 20 lat. Tyle, że ja raczej wierzę w nieśmiertelność treści, nie formy.

    ...

    Dzięki za przydługą lekturę, pozdrawiam, z mojej strony tyle
    Zanim odniosę się do powyższego to wyjaśnię, że fotografię obu bohaterów wątku cenię i lubię. Nie mam faworyta, bo obaj się różnią nieco w warsztacie, ale obaj też kładą nacisk na klasyczne ujęcia gdzie chwytają "detal i emocje". Te dwa słowa klucze opisują dzisiejszy trend w fotografii ślubnej, której my (prawie) wszyscy się poddajemy. Nie uciekniemy od tego, bo to się podoba większości, a co tu dużo pisać, jest to dobre i fajne...
    Fajne jest również to że każdy dąży do jakiegoś tam swojego stylu, a przez to jest nieco różnorodniej i jest z czego wybierać. Właściwie ten temat nie ma końca, można pisać i pisać, ba niektórzy nawet niemal tworzą eseje czy poezję na ten temat... , no bo skoro to kochają to dlaczego nie.

    Ale do rzeczy, słusznie Adam napisał o świetle zastanym, ale wydaje mi się też, że takie podejście kiedyś byłoby niemożliwe, a przynajmniej nie w takim stopniu?
    Toż to właśnie ostatnie lata pozwoliły na w pełni używalne ISO 1600 lub 3200. Fakt, że jasna optyka była już od dawna, ale to za mało. W gruncie rzeczy wszyscy się częściowo wzorujemy na fotografii Jeff a Ascough, mojego ulubionego Murray a, czy innych, bo to oni byli pierwsi w tym co robią, wyszli co prawda z analoga ale również mieli wcześniej dostęp do topowego sprzętu foto. Więc na dzień dzisiejszy łatwo się mówi, że pracujemy bez lamp, przy okazji stając się niewidzialnymi w swojej pracy. Jednak kiedyś bez lampy wręcz nie dało się obyć. I to wtedy ("kiedyś") korzystanie ze światła zastanego było naaaprawdę trudne, nie niemożliwe ale po prostu ograniczone.
    Ostatnio edytowane przez magart ; 11-11-2009 o 15:28
    EOSy, 17-40/4L, 24-70/2.8L, 50/1.8, 85/1.8, 100-300/4.5-5.6, Raynox 250, manfrotto, 420EX, 580EX I, II, elinchrom+ skyport.
    www.magaczewski.blogspot.com
    www.fotogaleria.magaczewski.pl

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •