Michale, bobesky patrzy na sprawę od roszczeniowej strony klienta czyli korzyści jakie chce uzyskać ze strony sklepu i jego postawa jest zrozumiała w sytuacji gdy rodzi się konflikt oparty o te korzyści. Z drugiej strony jest sklep który szacuje swoje korzyści i w tej sytuacji nie jest w stanie zaspokoić roszczeń klienta gdyż wymaga to nadmiernych środków z jego strony jak pisałem. Dlatego względy formalne jak i powoływanie się na regulaminy czy audyty budzą emocje i kontrowersje. Sklep doskonale zdaje sobie sprawę, że będzie w takiej sytuacji postrzegany tak a nie inaczej niezależnie od argumentów jakich użyje jakkolwiek by nie były logiczne czy prawdziwe. W/g klienta - była cena, był klik - masz dostarczyć. Koniec. Reszta nie jest ważna.
To jest nasze ryzyko, a prawem klienta jest być niezadowolonym i dzielić się tym z innymi. Sam na miejscu klienta byłbym bardzo niezadowolony tym bardziej mając powierzchowną świadomość warunków umowy w stosunku do oczekiwań korzyści. Rozumiem postawę, "należy mi się bo klient ma zawsze racje", nie oznacza to jednak, że w tej sytuacji się z nią zgadzam. Nikt z nas nie pracuje za darmo, tym bardziej tak mały sklep jak nasz, dlatego czasami po prostu nie możemy zaspokoić roszczeń, w sytuacji gdy coś było opisane lub jest niezależne od nas. Względy formalne pomijam.
Irek