Cytat Zamieszczone przez Michal_II Zobacz posta
Bebesky - skąd wiesz czy sprzedawca przyjął ofertę? W cale nie jest powiedziane, że doszło do zawarcia umowy sprzedaży (pisałem o tym wyżej). Tak więc nie musiał sprzedać. Nie wiem jak to wyglądało w tym przypadku, ale można pewnie było wysłać e-maile, że oferta nie została przyjęta, ale można było nic nie robić (co akurat pewnie zniechęca na przyszłość potencjalnego klienta, który nie ma żadnej odpowiedzi).
Michale, bobesky patrzy na sprawę od roszczeniowej strony klienta czyli korzyści jakie chce uzyskać ze strony sklepu i jego postawa jest zrozumiała w sytuacji gdy rodzi się konflikt oparty o te korzyści. Z drugiej strony jest sklep który szacuje swoje korzyści i w tej sytuacji nie jest w stanie zaspokoić roszczeń klienta gdyż wymaga to nadmiernych środków z jego strony jak pisałem. Dlatego względy formalne jak i powoływanie się na regulaminy czy audyty budzą emocje i kontrowersje. Sklep doskonale zdaje sobie sprawę, że będzie w takiej sytuacji postrzegany tak a nie inaczej niezależnie od argumentów jakich użyje jakkolwiek by nie były logiczne czy prawdziwe. W/g klienta - była cena, był klik - masz dostarczyć. Koniec. Reszta nie jest ważna.
To jest nasze ryzyko, a prawem klienta jest być niezadowolonym i dzielić się tym z innymi. Sam na miejscu klienta byłbym bardzo niezadowolony tym bardziej mając powierzchowną świadomość warunków umowy w stosunku do oczekiwań korzyści. Rozumiem postawę, "należy mi się bo klient ma zawsze racje", nie oznacza to jednak, że w tej sytuacji się z nią zgadzam. Nikt z nas nie pracuje za darmo, tym bardziej tak mały sklep jak nasz, dlatego czasami po prostu nie możemy zaspokoić roszczeń, w sytuacji gdy coś było opisane lub jest niezależne od nas. Względy formalne pomijam.

Irek