Słuchaj, wracasz do swojego ulubionego stylu
zarzucasz mi niewiedzę (choć sam zaznaczyłem, że nie wiem wszystkiego) ale wykazujesz totalny brak znajomości zagadnienia. Otórz kolego, matryca w przeciwieństwie do kliszy ma strukturę trójwymiarową, czyli mówiąc inaczej posiada swoją wysokość. Co wiecej, niefortunnie dla fotografów, składa sie z warstw:Zamieszczone przez pn_
a) warstwy spodniej na której znajduja sie sensory działające na zasadzie zjawiska fotoelektrycznego
b) pionowych "tuneli" będących podstawą mikrosoczewek. Mikrosoczewki nie mogą leżeć bezpośrednio na sensorach i muszą być odsunięte
c) mikrosoczewek, które skupiają promienie świetlne na sensorze poniżej.
Dla skrajnych promieni z lensa, padających na skrajne piksele na matrycy, kąt padania promieni świetlnych jest "płaski". W związku z tym część takich promieni nie pada bezpośrednio na sensor, tylko odbija się wewnętrznie od ścianek "tuneli" (p. b). Dodatkowo, część promieni jest rozszczepiona przez CA lensa i może się zdażyć ( i sie zdaża), że w opisanej sytuacji na sensor pada więcej światła z obramówki CA niz z właściwego promienia. To zmienia proporcje promień właściwy/ obwódka CA na niekorzyść. To wszystko powoduje:
1) spadek jasności na skrajach matrycy (co przypomina wcześniej wspomniany efekt winietowania)
2) zwiększenie CA
3) wewnętrzne odbicia i bliki
Chyba łatwo sie domyślić, że sprawa się pogarsza wraz ze wzrostem wielkości matrycy.
problem z tobą jest taki, że jeśli nie będziesz miał czegoś podstemplowanego przez sąd najwyższy, to nie uwierzysz. Moje podejście jest takie: nie mogę tego zweryfikować (jak i ty) bo sie nie znam na detalach bagnetu Nikona. Jednak czytając w sieci liczne wypowiedzi opisujące dokładnie ten sam problem, zaczynam o tym myśleć. Myślenie ma przyszłość...PS. Slyszalem, ze w FF Canona wypala sie srodek matrycy po 20tys. zdjec. Czy to prawda, nie wiem, ale daje to do myslenia na temat przyszlosci Canona.![]()
![]()
![]()