hmm... odkryłem wątek powitalny... eurekaA więć wypada się przywitać, co niniejszym czynię.
Co robię, to widać chyba po linkach w stopce.
A jeśli chodzi o zamiłowania foto, to zaczęły się wiele lat temu, podobnie jak u wielu, w dniu komunii świętej;-) Dostałem wtedy od wujka radziecki aparat villa i byłem kozak, bo koledzy posiadali smieny. Później jakieś kółko fotograficzne przy domu kultury i zagłębianie tajników fotografii czarno białej, nauka wkręcania filmów w podwójny koreks, rozcieńczania chemii no i w końcu samego procesu wywoływania.
Gdy już się trochę nauczyłem ojciec z bólem przekazał mi swojego Kijewa i Zenita i boski światłomierz i niesamowitą lampę błskową podłączaną do kontaktu, którą trzeba było trzymać w ręku i kabelkiem była wpięta do aparatu. aaa... i miała taką torbę na ramię chyba z jakimś akumulatorem... słabo już pamiętam...
Później wygrzebał swój stary powiększalnik - Krokusa. Ciemnie robiłem oczywiście w kibelku (blok), gdzie ledwo się mieściłem. Po jakimś czasie zaadoptowałem sobie małe pomieszczenie na strychu u babci. hmmm o ile mnie pamięć nie myli to ostatni raz byłem tam chyba jakies 12 lat temu, a wiem że wszystko stoi tak jak ostatnim razem zostawiłem. Coś czuje, że z nostalgii trzeba będzie się tam wybrać, a może jakiegoś analoga sprawić, bo to teraz tanie jak barszcz.
Później Zenit się zepsuł, a na lepszą lustrzankę nigdy nie mogłem nazbierać, więc było kilka lat pauzy i robienie debilami analogowymi. Pierwsza cyfrówka to był prawdziwy szał, kupiony na raty za grubą kasę Canon Pro 70 z 1.6 megapixla, poźniej do tego lampa 220ex, bo wbudowanej nie miał. Po nim mała dziura, a później Canon G6. Na lustrzanke znów brakowało... W międzyczasie cieszyłem się pożyczanym namiętnie 350d. Od chwili kiedy go wziąłem do ręki G6 posługiwał się jedynie synek
No a teraz to co w stopce z nadzieję, że wkrótce zrobi sie jakiś upgrade, choć najpierw szkła, później zmiana body.