po odebraniu nowego 5d II stwierdziłem, że o wyświetlacz trzeba zadbać w najlepszy możliwy sposób. na szybki jakoś nie trafiłem, za to długo wybierałem folie. ostatecznie wybrałem chyba największego "wypasa" jakiego udało mi się złapać na alledrogo:
wielowarstwową, matową, anyrefleksyjną folię Vikuiti firmy 3M. Chyba najdroższą jaka jest
Nie ukrywam, że kierowałem się zaufaniem to w/w firmy.
pierwsze rozczarowanie:
nie było żadnego "aplikatora" albo czegokolwiek co ułatwiłoby montaż. brałem w gołe paluchy zostawiając przy okazji piękny odcisk od spodu
drugie rozczarowanie:
folia zawiera w sobie całe mnóstwo, jakby to nazwać, "metalicznych pikseli", które w dodatku rozłożone są na... hm... wielu warstwach. Efekt jest niemożebnie irytujący. Kiedy zmieniamy kąt oglądania fotki na wyświetlaczu rozgrywa się taka prawie animacja 3D :/ płaski i śliczny obraz z wyświetlacza zdaje się rozkładać na mnóstwo "tańczących w przestrzeni" pikseli - żeby nieco oddać klimat - coś w stylu "pocztówek 3D".
trzecie rozczarowanie:
wszystkie ślady paluchów/ nosa / itd. rozmazują się jak diabli i trudno je usunąć.
chyba czas na szybkę.
szlag mnie trafia, bo od razu kupiłem 2 sztuki tej "super folii" (tak na zapas :-? )