z tym ze to jest 28-105/2.8 a szulerowi marzyl sie 24-105/2.8, co jednak moze robic troche roznicy.
obstawiam, ze takowyz Canon w wykonczeniu elzbietowym mialby jakis 1,2 kB zywej wagi i oby bozia dala gwint filtra na poziomie 82mm zamiast wkladu od d* strony.
troche mi z tym wychodzi konflikt interesow. z jednej strony szufladka na filtry bylaby nieakceptowalny dla landszafciarzy. inna kwestia, ze ani f/2.8 ani IS do niczego im nie sa potrzebne.
z drugiej - bez odpowiednio duzych, ale to naprawde duzych soczewek (zwlaszcza przedniej) takie szklo dostawaloby solidnie w tylek przez kome, a w konsekwencji i bokeh bylby pewnie brzydszy. a do portretu to tez ni przypial ni przylatal.
pozostaje jeszcze kwestia ceny...