Byłem w sobotę i w niedzielę, na większości spotkań z autorami. W międzyczasie zwiedziłem wystawy. Jak powiem, że było warto to za mało powiem. Bardzo się cieszę, że znajomym udało się mnie wyciągnąć. I choć barowa pogoda była, to w knajpce pogadaliśmy dopiero wieczorkiem ... potem do spalni, potem, po dyskusjach od 5 do 9 trochę snu i od 10 znowu maraton.