Przyjechała raz paniusia z miasta na wieś; na nogach szpilki, krótka spódniczka, nos zadarty do góry i tak sobie idzie drogą między chałupami.
Nagle powiał ostry wiatr i paniusi podwiało spódnicę jak Marilyn Monroe w słynnej scenie. Ta zauważywszy co się dzieje, poprawiła szybko spódnicę i zaczyna się rozglądać czy ktoś widział jej wpadkę. Niestety - parę metrów za nią, mniej więcej dziesięcioletni chłopiec wpatruje się w nią wytrzeszczonymi oczami. Paniusia postanowiła wybrnąć jakoś z sytuacji i mówi do chłopca
- Ale mam refleks, nie mały?
Na co ten odparł:
- U nos na wsi na to się jakosik inaczej mówi...