f/4 to nie jest ciemno. Z dzieckiem nie wychodzi się w nocy, lub na deszcz (w deszczu i tak chowasz aparat, chyba że masz Canona jedynkę). Często się przymyka do f/5.6 a czasem, jak dzień słoneczny, to i do f/8. f/4 przy 200mm to już bardzo płytko.
Ale L-ka 70-200, nawet f/4, to klocek. Na szyi długo nie powisi. Na ramieniu, przy małym dziecku, często niewygodne (czasem trzeba wziąć na ręce, wsadzić do samochodu, albo coś poprawić czy zapiąć dziecku będąc pochylonym - a apart się zsuwa i może nawet ciężki obiektyw stuknąć dziecko). I ogólnie robi się duży zestaw. 70-200 nie do każdej torby czy plecaka sie zmieści, albo tak ją wypcha że nie ma miejsca na drugi obiektyw. To są jego największe wady. Choć jeśli zamienisz zwykły pasek na jakiś R-Strap czy coś w tym stylu... A biała L-ka zwraca uwagę - może dla niektórych to zaleta, ale dla mnie wada.
Bo optycznie jest świetna, uniwersalna i ogóle (uwzględniając światło f/4) bez wad (oprócz gabarytów). Przy tych gabarytach "idziesz fotografować" a nie po prostu na spacer zabierając aparat przy okazji. Ale to ogólnie cechy FF - na "przy okazji" zamierzam się na Panasa GF1 (choć czasem myślę o GH1 jako kamera+aparat w jednym). Choć mimo gabarytów, z 70-200 można usiąść na ławce i robić fotki jak dzieciak bawi się w piaskownicy czy z równieśnikami, z 85-tką trzeba będzie wokół niego biegać. I zbliżenia na "dmuchańcach" nie zrobisz.