Sprawdzałem wcześniej czy jakiś pin nie jest ułamany. Wszystko wygląda OK. Teoria kart psujących aparaty troche mnie przeraziła. Naprawa ponoć kosztuje ~350pln. Może trochę mniej -ale to około połowy aktualnej rynkowej wartości aparatu.

W niedzielę aparat ozdrowiał na chwile. Niestety po wyjęciu karty i ponownym włożeniu, "przypomniał" sobie jednak, że jest zepsuty. Wyłączyłem go więc i wyjąłem baterię.
Dziś wybierając się do serwisu sprawdziłem czy wszystko jest zepsute jak należy i... (nie)stety nie. Działa! Wyciągam karty, zmieniam na inne, formatuje, kasuje, robie zdjęcia i wszystko działa jak należy.
Jak sami rozumiecie wizyta w serwisie troche straciła sens. Przynajmniej jak na razie.

Aktualnie moja teoria jest taka, iż to jednak wilgoć dostała się w jakieś nieszczęśliwe miejsce i zajęło jej kilka dni by całkowicie wyparować.
Musi jednak minąć parę tygodni bezawaryjnej pracy aparatu by to potwierdzić.