Możliwe, ale też taki sposób pracy z AF wydaje mi się całkiem naturalny (i zdaje się, że wielu kolegów go używa) i, co myślę równie istotne, nie ogranicza do wbudowanych punktów.
Ja łapię się czasem na tym, że przy jasnym szkle i ciasnym portrecie poświęcam trochę kompozycję całego kadru pilnując, żeby mi ostrość trafiła w któryś z czerwonych prostokątów.
No i brzegi potem docinam na komputerze.
Poza tym ten True Focus kojarzy mi się jeszcze z koncepcją "fire'n'forget" z myśliwców![]()
EOS - conditio sine Kwanon...