Witam,
Miałem dzisiaj małe zadanie sfotografować dla pewnej firmy różnego rodzaju zabiegi na jakimś sprzęcie. Mieliśmy załatwionych statystów, że to niby klienci, zabiegi były praktycznie przeprowadzone i panie miały darmowe usługi kosmetyczne i takie tam.
Problemem było jednak światło. Nie mogłem się zdecydować na setup.
Latałem jak dziki, bo wczoraj przyszła paczka z 540EZ, ale lampa opanowana, bo to wkońcu ten sam manual co 430EX. Dodatkowo oprócz tych 2 lamp miałem taką prowizoryczną do podświetlania tła 68Ws.
Miałem ją założoną na statyw + parasolka. 540'stke też tak samo. 430EX miałem na tej takiej oryginalnej podstawce i miałem ją w pełni mobilną, że mogłem się nią bawić. Wszystko wyzwalane Phottix'xami, które spisały się naprawdę na medal.
Obiekty doświetlałem parasolkami skierowanymi z obu stron, a 430stka czasem na tło, czasem odbite od sufitu, ściany - za dużo było kombinacji , nie umiem wyciągnąć wniosków jak powinno się to ustawiać, żeby nie latać, zmieniać ciągle tylko na początku przygotować i focić same "zabiegi" czyli sam temat i moje zadanie.
W temacie kilku źródeł błysku jestem nieco nowy, a każde zdanie się przyda. Nie było to zlecenie za pieniądze, potraktowałem to jako naukę, ale efekty są bardzo dobre, tylko czas spędzony był za długi, za dużo kombinacji i zabawą lampą w ręku i odchylanie jej i cuda wianki.
Jakieś porady na przyszłość?