albo po prostu rynek na nieruchomosci tapnal i nagle z wartosciowego i plynnego srodka zrobil jej sie, za przeproszeniem, strup na tylku?
ale tak ogolnie, to ja dostaje odruchow wymiotnych na mysl o rasowo polskim zagladaniu do portfela i klasycznym wylewaniu pomyj na osoby, ktore zarabiaja wiecej niz srednia krajowa. a ten watek bardzo brzydko mi pachnie zaocznym linczowaniem.
nie jest moja sprawa ile Leibowitz miala pieniedzy ani co z nimi robila. jak dla mnie jest niewinna dopoki jej sad nie udowodni przestepstwa. cala reszta - medialny dym polskich pismakow, ktorzy pod katem uwielbiajacego takie afery czytelnika ukamienuja kogo popadnie (byle ze znanym nazwiskiem) i te idiotyczne domysly na temat powodow (nadal nieudowodnionej!) kradziezy - pozostawiam osobom, ktore nie lubia same myslec a wola jak zrobia to za nie aferzysci z mediow.
nie twierdze, ze Leibowitz jest winna lub niewinna ale zanim kogos ocenie chcialbym zobaczyc chciazby jakiekolwiek podstawy oskarzenia. bo na chwile obecna to sa tylko slowa oskarzajacego Wlocha.