National Geographic jest drukowany coś około 150 DPI. 90% swoich zdjęć a zwłaszcza sieczki z imienin, pamiątek itp. zanoszę do labu w 240 DPI w zupełności wystarczy. Naprawdę nie do odróżnienia. Jeden raz zaniosłem jpegi prawie "prosto z puszki" bez zmniejszania. Wyszła rozdzielczość ok 800 DPI. Maszyna nie chciała tego łyknąć a znajomy właściciel labu patrzył na mnie dziwnym wzrokiem.
Naprawdę bez przesady z tymi DPI. Photoshop ma defaltowo ustawiane 240 DPI i to naprawdę wystarczy. Nawet na małych odbitkach.
Szanowny Kolego :-)
Zrozum, że zapisywanie pliku z jakąś wyimaginowaną rozdzielczością jest totalnym nieporozumieniem. DPI nie istnieje dopóki nie jest drukowane/naświetlane na papierze bądź wyświetlane na monitorze. Nie ma czegoś takiego jak "rozdzielczość zakodowanego obrazu" - nie ma, bo ta rozdzielczość pojawia się dopiero w momencie wydruku bądź wyświetlenia na ekranie monitora. Do momentu wyświetlenia jest suchy rozmiar w pikselach i przeliczenia określające z jaką rozdzielczością ewentualnie dany obraz może być wydrukowany/naświetlony/wyświetlony na danym (jakimśtam) formacie. (Monitor ma zwykle ok 100 PPI).