Zastrzegam na wstępie, że co pstrykacz, to opinia, więc nie traktuj tego zbyt poważnie. Mam w tej chwili sigmę 150/2.8, zmieniłem ją po sprzedaży EF 100/2.8 USM. Zwyczajnie łatwiej podchodzi się owady, optycznie nie mogę tej sigmie niczego zarzucić (chyba jedyna, jaką znam, która naprawdę sprawdza się pod światło i jest ostra od pełnej dziury), jest niestety większa i cięższa od canona. Ma mocowanie do monopoda, w niektórych sytuacjach bardzo się to przydaje.
Na pewno nie polecam sigmy 105/2.8, obrzydliwa pod światło i przy pełnym zbliżeniu ma światło f/5.6, z czystym sumieniem mogę polecić 100/2.8USM (nowego jeszcze nie mam). Ot i cała teoria.
Aha, bawiłem się trochę nikonowskim 105 IS (jak oni tam to nazywają). Kawał pięknie rysującego szkła.
Jarek
Sounders - tak ... o ile robal nie jest zbyt szybki :wink:
Najlepiej focić bladym świtem, lub późnym popołudniem kiedy są już (jeszcze) ospałe.
Inna sprawa to fakt, że IS z wiatrem nie wygra :-D
No to dałeś mi do myślenia. Gdybym teraz kupował, wziąłbym setkę, jednak jest uniwersalniejsza, pewnie dałoby się ją zaprzęgnąć do ciemnego portretu.
Ale ponieważ mam sigmę, a makra robię tylko dla przyjemności, to pewnie nic nie zmienię.
A do ciemnego portretu dokupię 85L w połączeniu z 1DIV. Z 5II bałem się, że nie będzie zawsze trafiać, z 1ką na pełnych dziurach na pewno będzie igła.
Jarek