Masz rację - w mniejszych formatach szumy ulegają uśrednieniu, a więc ze względu na ich losowy charakter zwiększa się odstęp od użytecznego sygnału. Nie ma co ukrywać - ginie też informacja o najdrobniejszych szczegółach, jeśli w wyjściowym obrazie takowa istnieje... Dlatego np. w 50D używam SRAW1 dla ISO od 800 w górę, zwłaszcza, jeżeli jednoczesnie korzystam pełnych (lub zbliżonych do pełnych) otworów przysłony. Sprawdziłem, że z najjaśniejszymi obiektywami, które mam, takie postępowanie ma sens - przy 15 Mpix mam zaszumione obrazy, na których i tak nie ma mikrodetali. Przy 7.1 Mpix szczegółów praktycznie nie ubywa (bo ich nie było między innymi ze względu na własności szkieł, filtr AA i zachowanie matrycy dla dużych ISO), a szum jest znacznie mniejszy. Takie zdjęcie przyjemniej się obrabia - można wstępnie wysostrzyć bez obawy o pojawienie się "łupieżu" i zajmuje mniej miejsca na dysku.
Generalnie chodzi w tym wszystkim o to, że nowe matryce APS-C tylko w niektórych przypadkach pozwalają uzyskiwać maksymalną dostępną dla nich ilość szczegółów.
Co do metodologi optycznych - jest jaka jest, a wyniki są wartościowe, o ile czytający dokładnie rozumie, co tak naprawdę mierzono i umieszczono na wykresach. Bez urazy - Ty z pewnością rozumiesz.