Rzeczywiście dałeś się wkręcić. Otóż nie ma konieczności wymiany szklarni. Można robić zdjęcia przy pomocy EF-S 18-55, wcale nie gorsze niż wychodziły z 300D. Optyka od zawsze dawała większy skok jakości niż nowe generacje aparatów. Dobre szkło (niekoniecznie L) na 300D da lepszy obraz niż badziewie na 7D. Jeśli Twoja optyka dobrze działała na dotychczasowym sprzęcie możesz jej dalej używać. Jeśli frustruje Cię słaba jakość per pixel możesz używać mniejszych rozdzielczości. Na wydruku obraz i tak będzie dobrej jakości. Tak czy inaczej matryca 7D jest najmniej ważnym elementem tego aparatu. Oczywiście daje spore możliwości, jest na b. dobrym poziomie, ale do niczego nie przymusza. Innymi słowy to nie matryca, ale cała maszyneria dookoła jest w tym aparacie tym za co się płaci. 7D zdejmuje z fotografa większość ograniczeń technicznych, pozwala mniej myśleć o sprzęcie i technice, a więcej o kadrze.
Względem wagi - ja też nie lubię ciężkiego sprzętu. No, ale patrząc na to ile ważą jedynki to jeszcze dramatu nie ma. Niestety trzeba być świadomym ograniczeń fizyczno/finansowych. W pewnym momencie każdy gram oszczędności masy to nieproporcjonalne zwiększenie ceny. Przykładem niech będą te słynne śrubki do kół w F1 po 1000$ za sztukę (jendorazowe).