Doświadczyłem ostatnio niemiłego zjawiska robiąc foty na ślubie / weselu znajomych...

Otóż, po wykonaniu kilkudziesięciu zdjęć aparat zaczął żyć własnym powolnym życiem. Po wyostrzeniu i dociśnięciu spustu migawki zdjęcie "nie robiło się" przez ok. 1-2 sekundy... Po tym czasie aparat wydawał z siebie "klap" i robił zdjęcie.

Pytanie nr.1 - czy to normalny objaw zmęczonego aparatu po całodziennym pstrykaniu?

Pytanie nr.2 - czy to wina lampy? Używam 580EXII z mocą ustawioną na ok. 1/8 lub 1/4...

Pytanie nr.3 - może to wina kart pamięci? Prywatny test w zaciszu domowym jednak wykazał, że puszka swobodnie wyrabia przy pełnowymiarowych RAWach w ilości 400 sztuk pod rząd bez lampy.

Pytanie nr.4 - czy powinienem to serwisować czy jest jakieś wytłumaczenie tego stanu rzeczy?

Z góry dziękuję za wszelkie wskazówki.