Nie tyle dowcip, co z życia własnego wzięte.
Podczas przygotowań Panny Młodej świadkowa wskazując na dyfuzor, który wyciągnęłam na chwilę z plecaka pyta z zaciekawieniem:
- A po co to jest?
- Żeby rozpraszać światło - odpowiadam
Świadkowa spojrzała na mnie dziwnie i boczyła się na mnie przez resztę przygotowań.
Dopiero później się dowiedziałam, że ona moją odpowiedź zrozumiała tak:
- Żeby rozpraszać świadków.
Innym razem podczas Mszy ślubnej siedzący w pierwszym rzędzie dziadek Pana Młodego jakoś intensywnie się we mnie wpatrywał. Po Mszy zaczepił mnie i pyta:
- Wie pani, ile razy pani przyklęknęła w kościele?
- Nie wiem - odpowiadam zdziwiona.
- 28! - odpowiedział dziadek wyraźnie z siebie dumny.
Oto, czym niektórzy zajmują się podczas Mszy ślubnych :wink: