Z pierwszym masz trochę racji. Zagalopowaliśmy się i przeszliśmy ze zdjęcia do filmu. Z drugiej strony, postać też musi być odpowiednio ustawiona do zdjęcia (taka jedna klatka animacji) i też nas trudno tutaj oszukać.
A co do drugiego, to nie wiem skąd pomysł, że stosując efekty specjalne oszczędza się na kosztach i czasieChyba wyraźnie widać, że na zaawansowane efekty specjalne mogą sobie pozwolić producenci filmów z ogromnymi budżetami, a nie widać ich w tanich produkcjach... a jeśli widać, to jest jakaś kiepska jakość, która nikogo nie oszuka. Btw. Przypadek Buttona - 160 mln $, Beowulf - 150 mln$, Terminator Salvation - 200 mln $. Dla porównania Frankenstein (2007) - 45 mln $, 300 Spartan (wbrew pozorom film kręcony w dość "tradycyjny" sposób w kostiumach i na makietach - klik) - 70 mln $, The Duchess (dramat kostiumowy 2008 ) - 25 mln $. Oczywiście są to niedokładne kwoty szacunkowe, z ang. Wikipedii.
Jeśli wrócimy do zdjęcia, to tutaj ten brak oszczędności czasu i kosztów uwidacznia się jeszcze bardziej. Wymodelowanie postaci to dobrych kilkadziesiąt godzin pracy... Każde jedno ujęcie trzeba najpierw przygotować (ustawić kamerę, światło), a potem renderować. Jeśli chcemy ujęcie w rozdzielczości jaką daje 1Ds mIII na sprzęcie w porównywalnej cenie jak aparat (+ dopięta eLa oczywiście) to czas jednego ujęcia również będzie liczony w godzinach... Plus oczywiście postprodukcja.
Tak więc jeśli byśmy chcieli ucharakteryzować modelkę do sesji zdjęciowej na frankensteina w 7 godzin, to nie jest to jakiś długotrwały proces![]()