A nie jest?
Tu masz coś innego: Dlaczego motor jest lepszy od kobiety
Sorry za OT![]()
A nie jest?
Tu masz coś innego: Dlaczego motor jest lepszy od kobiety
Sorry za OT![]()
Canon PowerShot S3 IS, Canon Lens 36-432mm f/2.7-f/3.5 IS USM, dekieLek na obiektyw, pasek, Lampa wbudowana SpeedLite, VeLbon CX200, Literatura, Karty pamięci SanDisk uLtra III 2.0 GB, Adapter, CoreL Paint Shop Pro Photo X2, Lenspen mini Pro.
Trochę szczena mi opadła jak zobaczyłem to: http://www.youtube.com/watch?v=oTUs7hDq2PA
.
Nawet najlepszy render nigdy nie będzie miał tego "czegoś", co ma prawdziwa modelka/model.
Nie jestem przekonany.
Zakup sprzętu do renderingu to mniej więcej tyle co jedynka + kilka eLek, a wiele osób renderuje na sprzęcie w cenie jednej L-ki i też ma się dobrze.
Czas jest istotnym czynnikiem, ale porównanie czasu tworzenia renderingu do czasu klapnięcia migawki (naciśnięcia spustu) jest nie na miejscu. Raczej należy porównać czas renderingu do czasu wykonania całej sesji, wraz z znalezieniem odpowiedniej modelki, dojazdem na plener, makijażem, obróbką etc. jednym słowem wszystko od momentu powstania pomysłu do momentu uzyskania efektu finalnego. Czasami trzeba czekać na odpowiednią pogodę etc.
Przy grafice 3D można nie wychodząc z domu/studia momentalnie po powstaniu pomysłu przystąpić do jego realizacji.
Przewaga polega na pełnej kontroli i przewidywalności efektów. Ani pogoda, ani choroba modelki, ani nic innego nie ma wpływu na realizację projektu.
Dodatkowo, zwróćcie uwagę, że przykłady zaprezentowane przez Miclesa, to próbki wykonane hobbystycznie, po godzinach, dla przyjemności czy do portfolio. Zupełnie inaczej wygląda praca w studiu zajmującej się tego typu rzeczami. Fotograf zwykle też nie pracuje sam, współpracuje z nim asystent, wizażystka etc.
Poza tym ilekroć rozpoczyna się dyskusja na temat dopuszczalnej ilości obróbki, jedynym sensownym argumentem, nie opartym o mistycyzm i tzw. duszę, jest "liczy się tylko efekt". Było wiele przykładów, że zdjęcia potrafią mieć tyle wspólnego z pierwowzorem co grafika 3D. Więc jeśli efekt grafiki 3D nie będzie gorszy, to poza tym ma ona same atuty, w tym najważniejszy: pełna kontrola i dowolność.
Pewnie, że nie opłaca się do packshotów renderować kotleta, czy pomidora, ale przy każdej sesji, która tworzona jest z odpowiednim rozmachem ta granica się zaciera, bo nakłady czasu i pracy są podobne.
Oczywiście nie mówimy tu o zastąpieniu fotografii, tak jak TV nie zastąpiło radia a Internet nie zastąpił TV, 3D nie zastąpi fotografii, co najwyżej stanie się równie popularne i łatwo osiągalne.
Na koniec dodam, że nie wystarczy przeczytać książkę "O grafice 3D, biblia" i siąść do pracy. Obie dziedziny się poniekąd uzupełniają. Owszem, początkowa faza tworzenia geometrii modelu ma tyle tylko z fotografią wspólnego, że bazuje się na zdjęciach referencyjnych danego przedmiotu, natomiast samo renderowanie bazuje na tych samych zasadach co fotografia. Trzeba dobrać ilość, moc i rodzaj oświetlenia, dokładnie jak w studiu. Pole widzenia określa się poprzez określenie obiektywu, przez jaki "patrzy" na obiekt program do renderingu. Podobnie jak głębia ostrości.
Bez doświadczenia w studio, z oświetleniem, bez znajomości fotografii ciężko stworzyć cokolwiek więcej, a na pewno nie ma mowy o fotorealistycznym efekcie.
Renderowanie to symulacja zjawisk fizycznych takich jak padanie i rozproszenie światła. Wyniki są tym lepsze, im symulacja bliższa rzeczywistości. Bez znajomości tych praw ze świata naturalnego, nie można ich efektywnie przenieść do świata wirtualnego...
dlaczego zakładasz że 3D ma przewagę, moim zdaniem nigdy się nie dogodni rzeczywistości, Final Fantasy zaczął powstawac 4 lata przed premierą i nie tylko dłuższy czas pracy przy 3D ma tu znaczenie, tak jak fotograf w profesjonalnej sesji nie jest sam tak samo sam 1 grafik 3D nie poradzi sobie z wyrenderowaniem sesji z modelką, będzie miał problem z makijażem, stylizacją, pomysłem na sesje i wieloma innymi czynnikami które łatwiej idą w zespole fotograf modelka wizażystka stylistka szef produkcji, czasami plener tworzy sesje, czasami modelka wytworzy coś czego się nie wymyśli, a zamykanie się w domu z super kompem i wymyślanie z kosmosu pomysłów nigdy nie prowadzi do niczego dobrego
Problem pomysłu można ująć szerzej. O ten pomysł, coś do przekazania, co kreuje własny styl, jest zawsze najciężej, czy to w malarstwie, czy w fotografii, czy w każdej innej twórczej dziedzinie.
Jedni to mają i zostają zapamiętani, inni nie, trudno.
Spójrz na takiego Bagińskiego. Nie maił modeli ani wizażystek, ale nominacje do Oskara zdobył.
Generalnie z Twoimi argumentami trudno jest dyskutować, bo rzeczywiście, jak ktoś tworzy bez pomysłu to klapa, tylko to grozi każdemu, fotografowi również.
Dlatego w dużych produkcjach stanowisko grafika jest określane ogólniej jako artysty, a nie jako technika-informatyka.
Poza tym niepotrzebnie chyba odbierasz grafikę 3D jako zagrożenie, przeciwnika, który startuje w tych samych wyścigach, a to chyba jednak nie tak. Malarstwo nie zostało wyparte przez żadną inną sztukę, mimo, że swoje lata już maCo prawda wielu artystów tworzy na komputerze, ale nie wszyscy. Jest po prostu bogaty wybór dostępnych technik.
Na koniec trzeba pamiętać o jednym, trzeba zdać sobie sprawę, że w fotografii można objąć dwa ogólne kierunki:
- dokumentuję rzeczywistość
- tworzę, aby pokazać świat moimi oczami
Jedno z drugim nie zawsze się wyklucza, ale tam gdzie się wyklucza, pewne rzeczy łatwiej oddać aparatem, a inne grafiką 3D. Wszystko dla ludzi.
Ale w fotografii łatwiej stworzyć cokolwiek, nawet bez pomysłu. Masz w końcu nieograniczoną liczbę template'ów w czasie liniowym (czasie dojazdu do danego miejsca) :P
Co do mimiki twarzy to polecam ten filmik
http://www.youtube.com/watch?v=UYgLF...om=PL&index=27
W zasadzie, to dzisiaj jest możliwość zastąpienia aktorów modelami w 3D. Tylko tak jak ktoś już napisał, wszystko rozchodzi się tak na prawdę o czas. I nie wiem, czy kiedyś czas pracy nad modelami się skróci... Robi się praktycznie cały czas długą i żmudną pracę. Tylko kompy pozawalają na tworzenie coraz lepszych i dokładniejszych modeli.
Poza tym, tworzenie animacji twarzy (ogólnie postaci) bez aktora to jest w zasadzie ostra jazda bez trzymanki. Dużo szybciej i z naturalniejszym rezultatem jest zaprzęgnąć do animacji aktora, tak jak na przykład zrobiono w "Ciekawym przypadku Benjamina Buttona".
http://www.youtube.com/watch?v=73GAcSpkR9s
No take ale:
- animacja to trochę co innego niż samo wytworzenie realistycznego obrazu. Wiarygodność ruchów jest bardzo trudna do osiągnięcia. Nasze ciało nie porusza się jak robot, ma swoją bezwładność, swoją specyficzną dynamikę. Bardzo łatwo wychwycić nienaturalność, stąd bazowanie na aktorach. Osoba odpowiedzialna za animację to zwykle odrębny artysta zajmujący się tylko tym, albo głównie tym.
Skoro mówimy o zastąpieniu czy współistetniu grafiki 3D z fotografią, mamy na myśli nieruchome obrazy.
- trzeba zadać sobie pytanie po co w ogóle grafika 3D jest dzisiaj stosowana, skoro większość tych efektów można osiągnąć drogą niekomputerową.
Gdyby nie opłacalność zarówno w sensie kosztów jak i czasu, nikt by się w to nie bawił. Tylko ta opłacalność pojawia się po przekroczeniu określonego budżetu i chrakterystyki sceny. Kiedyś do roli Frankenstaina charakteryzowali aktora non stop przez wiele godzin, nie pamiętam dokładnie ile, 7 czy więcej chyba. Potem makijaż trzeba było powtórzyć.
Najłatwiej odpowiedzieć sobie na pytanie: co powoduje, że już dzisiaj ta technika jest bardzo szeroko stosowana i jak to się rozwinie w przyszłości, bazując na historii jaką znamy.
Internet też miał być siecią tylko wojskową...