
Zamieszczone przez
Tytus
OT
nie wiem jak świstaki, ale miałem z kozicami niezłą przygode w Tatrach zimą, szedłem z Kasprowego w kierunku Czerwonych Wierchów, zima jak cholera, -30stC prawie, śniegu kupa, szlaku właściwie nie było, szliśmy na czuja, ludzi żadnych poza mną i moją dziewczyną, i nagle przed nami pojawiło się stado kozic, tak duże, że jak się potem okazało było to ze 2/3 całego stanu w Tatrach, co więcej, szły sobie spokojnie szlakiem przed nami ok 200m przez dobre dwie godziny, co więcej, kolumnę kozic zamykał samiec, ktory co jakiś czas oglądał się na nas, jakby sprawdzając, czy idziemy za nimi, miałem wrażenie, że jestem prowadzony bezpieczną drogą w górach przez kozice!
wszystko mam na zdjęciach, tyle, że nie miałem jeszcze wtedy tele i nie mam dobrych zbliżeń, ale i tak widać, jak się za nami kozioł ogląda, widać także kupę kozic przed nim...