u mnie wyglądało to tak: w 2004 roku spontanicznie poszedłem do sklepu i chciałem kupić aparat do zrobienia fotek z urlopu w tatrach... sprzedawca doradził mi canona, byłem z niego zadowolony... potem kupiłem innego canona i też byłem zadowolony, więc ostatni zakup też był canonem i następne też pewnie będą... to się nazywa chyba lojalność wobec "znaczka"

jeżeli o nikona chodzi, to raz zdarzyło mi się znaleźć się w takiej sytuacji (nie wiedziałem jeszcze wtedy że istnieje jakaś wojna canonowców z nikonowcami): mianowicie kolega kupił sobie nikona specjalnie na wyjazd, ja również nabyłem wtedy nowy aparat... on zachwalał swój, ja siedziałem cicho, bo nie jestem fanatykiem... jego nikon popsuł się w pierwszym dniu wyjazdu, mój canon działa do dzisiaj - jasny i prosty przykład co lepsze