W zeszlym tygodniu zakupilem do swojego 350d nowy obiektyw, Sigma APO 70-300 SM DG. Obiektyw przyszedl w poniedzialek, sprawdzilem go na szybko przy kurierze. Odbieralem go w pracy wiec niestety zrobilem to naprawde szybko i pobierznie, poprostu zapialem go do aparatu zlapalem ostrosc, pstryknalem fotke... Wszystko wydawalo sie byc OK. Kurier odjechal a ja w chwili wolnego czasu zaczalem sie bawic zestawem. Na pierwszy rzut oka wszystko bylo w porzadku, jedyne co mi niepasowalo to niestety "plastikowosc" obiektywu i glosna praca focusa. Szkla przejzane przy kurierze na szybko wydawaly sie piekne i polyskiwaly zielonkawymi powlokami. Niestety przy blizszych ogledzinach okazalo sie ze skrajna soczewka od strony bagnetu posiada mala zygzakowata ryse w okolicy brzegu. Troche sie wkurzylem ale pomyslalem nie bede robic afery, rysa byla naprawde niewielka, mozliwe ze to nawet nie byla rysa bo obiektyw dotarl do moich rak zapakowany jednak z poluzowanym deklem z tej strony obiektywu, uznalem ze moze byc to zabrudzenie ktore mozna usunac. Postanowilem sprawdzic tryb MACRO. Probujac przelaczyc obiektyw w ten tryb bardzo zdziwilem sie praca przelacznika trybow, praktycznie nie posiadal on zadnego przesuwu, przy przelaczaniu wykonywal on skok rzedu 0.5-1mm zupelnie inaczej niz przelacznik AF/MF ktrorego praca bylo bardzo wyrazista i wyczuwalna. Postanowilem dokladniej przyjzec sie calemu obiektywowi, wypialem go z aparatu i przystapilem do ogladactwa. Zewnetrzne ogledziny obudowy obiektywu (pomijajac "ryse" na soczewce) zdawaly sie potwierdzac fakt ze jednak kupilem nowy obiektyw (juz zaczynalem sie martwic ze ktos sie nim bawil). Niestety kiedy pod swiatlo sprawdzilem stan optyki mocno sie rozczarowalem. Zewnetrzne szkla byly idealne, jednak na wewnetrznych szklach obiektywu zobaczylem przynajmniej kilkanascie pylkow kurzu i jako "bonus" prawie w centrum syfa okolo 1mm wielkosci.
Delikatnie mowiac zagotowalem sie. Szybki telefon do firmy w ktorej kupilem sprzet, w sumie krotka rozmowa i Bogu dzieki bez nerwow zgodzili sie wymienic sprzet na inny, pokrywajac koszty transportu.
Po pracy postanowilem przynajmniej przetestowac obiektyw w zastosowaniach w ktorych bedzie sluzyl. 20 min sesja MACRO zakonczyla sie zacieciem przelacznika, w sumie nie zacieciem samego przelacznika bo ten dzialal, lecz brakiem reakcji obiektywu na jego przelaczanie, pozostawal on zaciety w pozycji MACRO. Dobiero 2 min walka z przelacznikiem (delikatna) doprowadzila do odblokowania trybu standardowego. Co ciekawsze po odblokowaniu przelacznik zwiekszyl swoja trakcje z 0.5-1mm do stanu podobnego jak ten od AF/MF. Po ponownym przelaczeniu na MACRO znow wrocil do starych nawykow.
Obiektyw odeslalem. Czekam teraz na nowy. Pomoc ma byc przetestowany i sprawdzony przez fachowca, mam nadzieje ze sie tak stanie.
Teraz pytanie, czy moje problemy to standard i znow moge oczekiwac kolejnych z nowym obiektywem, czy tez poprostu jestem pechowcem?