Sklep "dla idiotów":
- płatności kartami wszelakimi bez grymaszenia i dopłacania extra
- rabaty
- sprzęt jest (sic!) lub go dowiozą z innego sklepu
- często rozszerzona gwarancja
- faktura, paragon bez grymaszenia i dopłacania extra
- raty 0% od ręki

Sieć (dość często):
- puste aukcje/sklepy
- cena zupełnie inna niż podana
- "zagubienia"
- brak gwarancji, faktury, paragonu, etc.
- 99% pewności, że tylko gotówka lub frycowe min. 3%
- pusta przesyłka (się zdarza)
- dotykasz i sprawdzasz jak się sam ruszysz

Osobiście wolę sieć, ale jakoś z wiekiem coraz więcej rzeczy kupuję jak mogę dotknąć, a nie wirtualnie. W euro/MM/saturnie też kupowałem i jakoś mniej mam obawy zostawić tam 10 tys. dopłacając do interesu 500 złotych niż być stratnym na 10 tys. mamiąc się oszczędnością. Co jest "dla idiotów" zaczyna trochę inaczej wyglądać, prawda?

Głupi przykład: w merlinie kupiłem extreme III 8GB taniej niż na allegro (min. 40 dyszki w kieszeni) i bez stresu że będzie fake. Się da?